W polskim Kościele nie dostrzega się często różnicy między porządkiem aksjologicznym i prawnym. To najpewniej główne źródło jego kłopotów z demokracją, które wystawia hierarchię Kościoła na krytykę. Niektóre środowiska twierdzą, że Kościół nie potrafi uznać rozróżnienia między aksjologią i prawem stanowionym. Przegląd Powszechny, 4/2008
Przeciwnicy takiego rozumowania uważają, iż aborcję trudno byłoby co prawda uznać za czyn moralnie dobry, ale w Polsce istnieje mocne – i to mimo wieloletniego nauczania Kościoła w tej sprawie – na nią przyzwolenie. Nie należało zatem uchwalać prawa, które nie będzie powszechnie przestrzegane. Jego skutkiem są tylko drogie a nielegalne zabiegi przeprowadzane po kryjomu w gabinetach ginekologicznych – czyli „aborcyjne podziemie”. Kościół jednak – a zdają się na to wskazywać publiczne wypowiedzi wielu polskich biskupów – upiera się, że rozwiązanie prawne, w którym państwo aborcję potępia, lecz w trzech przypadkach (ciąża zagrażająca zdrowiu i życiu matki, ciąża będąca wynikiem przestępstwa, nieodwracalne uszkodzenie płodu) odstępuje od karania, przyczyniło się do wyraźnego zwiększenia moralnej wrażliwości w społeczeństwie odnośnie do ochrony ludzkiego życia od jego początku do naturalnej śmierci.
I rzeczywiście: dziś przeciwników tzw. aborcji na życzenie jest w Polsce statystycznie znacznie mniej niż kilkanaście lat temu. Czy fakt ów nie potwierdza tego fragmentu argumentacji św. Tomasza, w którym mówi on, że prawo stanowione w państwie może pewnym osobom pomóc w osiągnięciu wyższych kwalifikacji moralnych? Tym bardziej że, jak się wydaje, współczesna refleksja moralna wielu ludzi ogranicza się do konstatacji, iż co legalne, to moralne. Jeśli zatem prawo państwowe w Polsce zabrania aborcji, wielu prawdopodobnie widzi w tym wystarczający powód, by uznać, że przerywanie ciąży jest postępkiem moralnie złym.
Skoro mamy tu do czynienia z taką zależnością, to być może powinniśmy postąpić jeszcze o krok dalej. Tak zdają się mniemać niektórzy przynajmniej polscy biskupi (vide publiczne wypowiedzi przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski – abp. Michalika), jak również kilku znanych polityków, którzy w swej działalności politycznej bardzo chcieliby podążać za wskazaniami katolickiej nauki moralnej. Rozumowanie tu jest następujące: gdyby odstąpiono od depenalizacji aborcji w trzech wymienionych przypadkach, osiągnięty w wyniku tego całkowity zakaz przerywania ciąży w prawie stanowionym przełożyłby się najpewniej u wielu osób na świadomość moralną w pełni poddaną (w tej sprawie) prawu Bożemu. Czyż nie bylibyśmy wtedy społeczeństwem lepszym i doskonalszym?
Tyle tylko, że w takim rozumowaniu nie bierze się pod uwagę innego, być może bardziej podstawowego elementu Tomaszowej argumentacji. Jego zdaniem, przecież prawo w państwie powinno być stanowione odpowiednio do natury (człowieka) i zwyczaju kraju. Czy z owym „zwyczajem” we współczesnej Polsce nie powinniśmy utożsamiać faktu, że nasz kraj to obecnie demokratyczne państwo, w którym gwarantowany jest pluralizm społeczny i aksjologiczny? Jeśli co do tego się zgodzimy, trzeba się zastanowić nad kwestią, czy ustawa antyaborcyjna nie jest zamachem ludzi uznających jedną z aksjologii za najlepszą z możliwych na gwarantowany przez państwo aksjologiczny pluralizm.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.