Kościół potrafił się jednak odbudować i odniósł zwycięstwo, choć zapłacił za to pewną cenę, dlatego zamiatanie brudów pod dywan i mówienie, że jest to pomnik ze spiżu, na którym mucha nie siada, jest fałszywą strategią. W drodze, 10/2006
Księża należą do kategorii osób znanych…
Tak, ksiądz nawet na szczeblu lokalnym jest zawsze osobą publiczną. Wszystkie informacje o współpracy agenturalnej wymagają uzasadnienia. Spór toczy się o to, co jest wystarczającym dowodem, i jest on, niestety, nierozstrzygalny. Nie da się stworzyć takiej definicji współpracy, która by zadowalała wszystkich. Te same dowody dla jednych są przekonujące, dla innych zaś nie. Po ujawnieniu sprawy Małgorzaty Niezabitowskiej w grudniu 2004 roku straciłem w tej kwestii resztkę złudzeń. Był to pierwszy przypadek, kiedy IPN udostępnił dziennikarzom teczkę tajnego współpracownika. Gdy przeczyta się omówienia tej teczki w Rzeczpospolitej i Gazecie Wyborczej, to widać, jak bardzo różnie można odczytać te same kilkadziesiąt stron. Redaktor Andrzej Kaczyński nie miał wątpliwości, że doszło tu do współpracy, natomiast redaktor Wojciech Czuchnowski miał ich bez liku i właściwie nic pewnego z tych dokumentów według niego nie wynikało. Sprawę bada sąd, ale nawet jego wyrok wszystkich zastrzeżeń nie rozwieje. Z podobną sytuacją mamy do czynienia w wypadku procesu Zyty Gilowskiej, w którym wyrok pozostaje w wyraźnej sprzeczności z uzasadnieniem. Był to dla mnie kolejny dowód bezradności sądu wobec dokumentów zachowanych często - tak jak w tym przypadku - w szczątkowej postaci. Mimo to uważam, że to właśnie sądy powinny rozstrzygać spory w tych sprawach, bo lepszego narzędzia nikt nie wymyślił.
Jakie są zatem kryteria, według których historyk rozsądza, że ktoś był agentem albo nie był? Po czym Pan to poznaje?
To zależy od rodzaju dokumentacji. Sam tytuł teczki wskazuje, czy dotyczy ona kogoś, kogo SB uważała za tajnego współpracownika czy za innego rodzaju osobowe źródło informacji. Było bowiem wiele kategorii agentury. Najwyższą jej formą był po 1956 roku „tajny współpracownik”. Jego dokumentacja powinna się składać z dwóch części, z tzw. teczki personalnej i teczki pracy. Pierwsza zawiera informacje o tym, jak agenta zwerbowano, czyli możemy tam znaleźć plan werbunku, raport z rozmowy werbunkowej oraz zobowiązanie do współpracy (jeśli je uzyskano, co nie było regułą). Dowiadujemy się z niej, jak agent był oceniany; a jeżeli brał pieniądze albo uzyskiwał inne korzyści, to powinny być na to pokwitowania. Gdy współpraca się kończyła, to w teczce można znaleźć opis okoliczności, w jakich to nastąpiło. Z kolei w teczce pracy możemy znaleźć doniesienia danego osobowego źródła informacji — pisane samodzielnie lub przez oficera prowadzącego.