Kapitalizm nieobjawiony

Do porządku gospodarczego, niebędącego niczym innym jak koniecznością ciągłego dokonywania wyboru między różnorodnymi możliwościami wykorzystywania zasobów, z których najcenniejszymi nie są już ziemia i kapitał, lecz sam człowiek i jego wiedza – wprowadza Papież pozaekonomiczną perspektywę. Teologia polityczna, 3/2005-2006




Problem polega na tym, że upadek marksizmu i realizacja prawa do inicjatywy gospodarczej nie rozwiązują problemu. „Nadal występują na świecie zjawiska marginalizacji i wyzysku (…). Wielkie rzesze ludzkie żyją nadal w warunkach skrajnej nędzy materialnej i moralnej. Upadek systemu komunistycznego w wielu krajach usuwa niewątpliwie jedną z przeszkód, które nie pozwalały skutecznie i w sposób realistyczny stawić czoła tym problemom, nie wystarcza jednak do ich rozwiązania. Istnieje wręcz niebezpieczeństwo rozpowszechnienia się radykalnej ideologii kapitalizmu, która odmawia nawet ich rozpatrywania, uważając a priori za skazane na niepowodzenie wszelkie próby stawienia im czoła, pozostawiając ze ślepą wiarą ich rozwiązanie swobodnej grze sił rynkowych”.

Dlatego centrum papieskich rozważań nie staje się swobodna gra sił rynkowych, lecz realny i konkretny człowiek. Nauczanie papieskie jest wskazaniem sposobów rozwiązywania problemów, a nie ich rozwiązaniem. „Kościół nie proponuje żadnych modeli. Realne i naprawdę skuteczne modele mogą się zrodzić jedynie w ramach różnych historycznych sytuacji, dzięki wysiłkowi tych wszystkich, którzy w sposób odpowiedzialny podejmują konkretne problemy we wszystkich ich aspektach społecznych, gospodarczych, politycznych i kulturalnych, zazębiających się ze sobą. Temu wysiłkowi Kościół ofiarowuje jako niezbędną ideę przewodnią swoją naukę społeczną, która uznaje pozytywny charakter rynku i przedsiębiorstwa, ale jednocześnie wskazuje, że muszą być one nastawione na dobro wspólne” (CA 43). Tego wysiłku zrozumienia wszystkich specyficznych dla sytuacji Polski uwarunkowań związanych z budowaniem gospodarki wolnorynkowej zabrakło. Zamiast próby wypracowania polskiego modelu kapitalizmu (być może byłby to kapitalizm solidarnościowy) trudzono się raczej rozważaniami nad kapitalizmem „w ogóle” lub wolnorynkową technologią. Wolnorynkowy porządek gospodarczy, niosący ze sobą nie tylko ryzyko wygranej, ale także przegranej – by mógł być zaakceptowany przez osoby, które to ryzyko ponoszą, wpisany być musi w szerszy porządek. Ludzie nie mogą bez poważniejszej szkody dla siebie samych i dla bytu społeczeństwa trwale znosić psychicznego, nerwowego i moralnego napięcia, do jakiego zmusza ich system gospodarczy całkowicie opanowany przez podaż i popyt, rynek i technikę, ani tym bardziej nie mogą Ścierpieć niepewności i niestabilności wszelkich stosunków społecznych, które taki system za sobą pociąga. Jeśli nawet rosnąć będzie ogólna masa stojących do ich dyspozycji dóbr materialnych, a standard życia, tak czczony przez współczesnych, zbliżać się będzie do szczytu, czym lubi się upajać naiwna filozofia społeczna – zadziwiające będzie, że pomimo tego spektakularnego rozwoju materialnego spada raptownie suma owego niewymiernego i trudnego do wysłowienia prostego szczęścia, jakiego doznają ludzie odnajdujący sens swej pracy i życia [3].



[3] Wilhelm Röpke, Die Gesellschaftskrisis der Gegenwart, Erlenbach-Zürich 1942, s. 192.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...