Między przyjaźnią a pożądaniem…

Rekolekcje to pobożna albo intelektualna gadanina, a dziewczyny i ksiądz to jest życie. One od razu wyczują różnicę między przyjaźnią a pożądaniem. Tu jestem kimś – kobietą, a tu jestem czymś – przedmiotem pożądania. Głos ojca Pio, 52/2008



Czy Ojciec zawsze tak myślał o kobietach?

Skąd! Ja cały czas się rozwijam. Może dzięki zakonowi?...

Zakon nauczył Ojca rozumienia kobiety? A to niebywałe!

Na pewno. Gdybym się ożenił, do końca nie rozumiałbym jednej kobiety. Kropka. Więcej by nic nie było. A tak w różnym stopniu rozumiem prawie wszystkie kobiety. Ślub bezżenności i czystości daje obiektywne widzenie kobiety.

Często mąż nie rozumie swojej żony, bo zakochanie zaślepia. Jeśli natomiast będzie ją kochał miłością przyjaźni, dopiero wtedy ją zrozumie. Nie równorzędni partnerzy, ale partnerzy w swoim rodzaju. To jest konieczne. Ale partnerstwo to bardzo płynna rzecz, bo dzień po dniu buduje życie. A każdy dzień jest bardzo inny. Pewna żona powiedziała mi niedawno, że w rodzinie bardzo groźna jest monotonia.

U nas w klasztorze pozornie jest monotonia, regulamin klasztorny, ciągle to samo. Ale życie zakonne, oderwane od życia świeckiego, wszystko obiektywizuje. Daje obiektywne spojrzenie na wszystko. To kwestia kontemplacji: kto trwa w tajemnicy Boga, wiele zobaczy. Samotność z Bogiem w celi jest bardzo trudna, ale to najwyższa forma nauki.

W jaki sposób kobieta powinna dążyć do świętości?

Jak zwykle – poprzez miłość. Byle nie była dewotką, bo dewocja jest bardzo groźna. Wówczas Bóg przestaje być tajemnicą, a staje się przedmiotem niekiedy sztucznie rozpętanych uczuć. Taka postawa niestety grozi kobietom, ale tylko starszym. Nie znam młodej dewotki.

Czy kobieta powinna zamknąć się przed światem w swoim dążeniu do świętości?

Ma jak najbardziej żyć w świecie, normalnie. To ciekawe, że Syn Boży był najnormalniejszym z ludzi. Łaska buduje na naturze. Na sztuczności nie można zbudować świętości. Kobieta powinna być taka, jaką ją Pan Bóg stworzył, najbardziej naturalna, wtedy jest podstawą do osadzania się łaski.

Czyli szkoła życia jest dobrą drogą do świętości?

Najlepszą. Kiedyś miałem wywiad pod tytułem „Mistyka w kuchni”. Mówiłem w nim o tym, że kobieta może gotować zupę z myślą o mężu. Kręcenie zupy w garnku – to jest mistyka na co dzień – ofiarna miłość mężczyzny i kobiety. Nie musi to być zakon ani też wielka wizyjna mistyka.

«« | « | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...