Między przyjaźnią a pożądaniem…

Rekolekcje to pobożna albo intelektualna gadanina, a dziewczyny i ksiądz to jest życie. One od razu wyczują różnicę między przyjaźnią a pożądaniem. Tu jestem kimś – kobietą, a tu jestem czymś – przedmiotem pożądania. Głos ojca Pio, 52/2008



Skoro kobieta kieruje się intuicją, w jaki sposób może przekonać mężczyzn, którzy kierują się intelektem, że ma rację i nie myli się w swoich poglądach? Nie ma przecież dowodu.

Dlatego konieczne jest w Kościele słuchanie kobiet, poddanie się ich opinii – szczególnie żon i matek, które mają synów, niekoniecznie w stanie duchownym – bo one, wychowując mężczyznę, doskonale go poznały.

Czy to znaczy, że lepiej kierować się w życiu intuicją niż rozumem?

Zależy, o jaką sprawę chodzi i jaka to jest kobieta. Jestem przekonany, że ona, kierując się sympatią, wyczułaby, co dla mnie jest dobre, natomiast mężczyzna chciałby mi przede wszystkim udowodnić, że jego porada jest właściwa i przedstawiłby dowód pierwszy, drugi…, szósty.

Tak dzieje się w małżeństwie: on udowadnia na przykład, że dla niej zmiana miejsca będzie dobra, ona uważa przeciwnie, że zła, co okaże się dopiero później. Bo ona – przyszła albo aktualna matka – ma wyczucie dobra i życia. Mężczyzna, który nie nosił nigdy życia, tylko życiem się opiekuje, nie ma z nim tego bezpośredniego kontaktu.

Kobieta jest wrażliwa na wszystko, co żywe. Jeśli zacznie się maskulinizować, wówczas to straci. Będzie miała może bystry umysł, ale zatraci swą, właściwie boską, tożsamość.

Zdarza się, że mężczyźni pytają o zdanie kobietę, a potem i tak robią swoje.

Ponieważ myślą, że mają rację. To kwestia czysto intelektualna, a nie różnicy płci. Kiedy kobiety są bardzo sprawne w wykonywanych przez siebie zawodach, zaczyna się ich słuchać.

Mam wrażenie, że nadal w Kościele pokutuje stereotyp kobiety słabej fizycznie, umysłowo i moralnie… Księża tak patrzą na kobiety, które są dopuszczone tylko do posługi służebnej. W jaki sposób zatem mają prowadzić partnerską rozmowę?

Prawdą jest, że mimo zmian nadal funkcjonują niektóre antykobiece relikty przeszłości. Konieczna jest zatem odpowiednia formacja młodego kleru. Trzeba uczyć ich poznawać kobietę, jej psychikę.

Problem tkwi także w tym, jak poradzić sobie z umiejscowieniem owej „partnerskiej rozmowy” z kobietami w strukturze Kościoła tak, aby ich głos był słyszalny.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...