Nie można zniechęcać się porażkami w budowaniu mostów. My, którzy jesteśmy na zewnątrz, ale i również w pewien sposób wewnątrz tego problemu, powinniśmy interesować się sytuacją po obu stronach i właśnie budować mosty, mosty nadziei i solidarności. Jakakolwiek poprawa sytuacji Palestyńczyków wpłynie również pozytywnie na Izraelczyków. Znak, 10/2006
Abu Jusuf, jako najstarszy w rodzinie, do dzisiaj przechowuje klucz do domu swoich rodziców w nadziei, że kiedyś do niego powrócą. Wprawdzie dom jest całkowicie zrujnowany, a obok niego pobudowała się rodzina izraelska, ale nie traci nadziei. Może jego kawałek ziemi to nie ten obiecany Izraelczykom przez Boga? Ma wszystkie dokumenty potwierdzające własność ziemi, przechowuje je pieczołowicie i w odpowiednim czasie przekaże najstarszemu synowi.
Abu Jusuf mieszka w jednym z 59 obozów dla uchodźców palestyńskich znajdujących się w Jordanii, Libanie, Syrii, na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy. Większość z nich powstała w 1948 roku, dziesięć po wojnie w 1967 roku. Mieszka w nich około 1,3 miliona Palestyńczyków. Według UNRWA uchodźcami palestyńskimi są osoby, których miejscem zamieszkania między czerwcem 1946 a majem 1948 była Palestyna i którzy musieli ją opuścić w rezultacie konfliktu arabsko-izraelskiego w 1948 roku. Definicja ta obejmuje także potomków tych osób. Liczba zarejestrowanych uchodźców wzrosła z 914 tysięcy w 1950 roku do ponad 4 milionów w 2002 roku (dwie trzecie z nich mieszka poza obozami). Obozy znajdują się na terenach rządowych lub dzierżawionych od posiadaczy ziemskich. Tak więc ziemia, na której znajdują się domy uchodźców, nie należy do nich. Warunki socjalno-ekonomiczne, w jakich muszą żyć, są bardzo uciążliwe – obozy są przeludnione, budynki sklecone byle jak, rozbudowywane w miarę rozrastania się rodzin, ustawione jeden koło drugiego tak, że rozdzielają je wąskie uliczki. Wodociągi i kanalizacja są przestarzałe i niewydolne. Nie ma placów zabaw dla dzieci, boisk, żadnego skrawka zieleni.
Obóz Dehaishe koło Betlejem odwiedził w marcu 2000 roku Jan Paweł II. W szkole odbyło się spotkanie z uchodźcami, w czasie którego Papież podkreślił m.in. konieczność respektowania prawa każdego narodu do własnej ziemi. Abu Jusufowi nie udało się dostać na to spotkanie, ale jest wdzięczny Papieżowi za to, że zainteresował się ich losem, który obchodzi niewielu ludzi na świecie. Popijając słodką herbatę z miętą, Abu Jusuf, wzruszony wspomnieniem wizyty Jana Pawła II, mówi:
Giniemy z opinią samobójców i terrorystów. Daję ci słowo honoru, że żadne z moich dzieci do nich nie należy. Chcemy żyć normalnie. Chcę, żeby wszystkie moje wnuki przeżyły i założyły rodziny. Moim największym marzeniem jest postawienie stopy na ziemi moich rodziców.
W obozie Dehaishe mieszkają ludzie i ich potomkowie usunięci w 1948 roku z około 35 małych miejscowości położonych w okolicy Jerozolimy i Hebronu. Do 1959 roku mieszkali pod namiotami, potem z pomocą UNRWA stopniowo zaczęli budować baraki. Mohammad Odeh – lekarz ginekolog, który skończył studia w Polsce, pokazuje nam baraki, jakie jeszcze zostały z tych czasów. Teraz służą jako komórki, graciarnie albo kurniki. Do 1979 roku w obozie była zewnętrzna kanalizacja, wszystkie ścieki płynęły ulicami. Dzisiaj, z powodu jego rozbudowy (w górę, gdyż rodziny stają się coraz bardziej liczne), kanalizacja jest przepełniona i ścieki ze studzienek wypływają na zewnątrz. Woda jest dostępna z wodociągów miejskich, ale nie ma jej w wystarczającej ilości, poza tym jest bardzo droga.