Autor profesjonalista, który powinien pisać regularnie i bez większego znużenia, rezygnuje często szybciej niż pisarz z poczuciem posłannictwa. Pisarz spełniający misję chce do ostatniego tchu jeszcze coś mówić. Znak, 06/2007
PAULINA MAŁOCHLEB: W jaki sposób moglibyśmy zdefiniować milczenie twórcy? Czy jest to całkowity brak publikacji, jak w wypadku Konwickiego lub Lema, którzy odmówili pisania w pewnym momencie swojego życia, czy też jest to pisanie rzadkie, na przykład Szymborskiej czy Myśliwskiego?
JERZY JARZĘBSKI: Sądzę, że z reguły nie mamy do czynienia z milczeniem absolutnym, z całkowitym odejściem od literatury – Lem nie przestał przecież publikować. Pisał, i to dużo, często wypowiadał się w mediach. Zarzucił tylko tworzenie prozy artystycznej na taką skalę, do jakiej byliśmy przyzwyczajeni. Publikował pojedyncze teksty: na przykład opowiadanie Materac. Było też opowiadanie dla „Playboya”, które napisał trochę z przekory. Marzył o tym, by dla takiego magazynu napisać tekst dowodzący, że może zaistnieć sytuacja, w której seks przestanie być atrakcyjny.
W Ostatniej podróży Ijona Tichego pojawia się bardzo duża dawka ironii, ale jednocześnie jest to proza pisana ze świadomością odejścia od wysokiej literatury artystycznej, do jakiej Lem przyzwyczaił swoich odbiorców przez całe lata.
Tak, to prawda. Lem w jakimś sensie zamykał pewne wątki, specjalnie wprowadzał takie rozwiązania fabularne, żeby niemożliwa była kontynuacja. W powieści Pokój na Ziemi Ijon Tichy ma nieodwracalnie uszkodzony mózg i w związku z tym staje się dwiema osobowościami, ma właściwie „półtorej” osobowości, jak mówił Lem. Różne paradoksalne rzeczy wynikały z tego upośledzenia, ale Ijon (z jednym wyjątkiem, o którym była mowa) już nie nadawał się na bohatera. Lem definitywnie zamknął także wątek Pirksa – po prostu uśmiercił go w Fiasku.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.