Autor profesjonalista, który powinien pisać regularnie i bez większego znużenia, rezygnuje często szybciej niż pisarz z poczuciem posłannictwa. Pisarz spełniający misję chce do ostatniego tchu jeszcze coś mówić. Znak, 06/2007
Czy te posunięcia autorskie były wynikiem zmiany zainteresowań, nowego ustawienia priorytetów?
Lem robił to wszystko świadomie, to znaczy dość świadomie przestał lubić tworzenie fikcji literackiej, zaczęło go bardziej frapować pisanie na tematy aktualne, wypowiadanie się w formie esejów czy felietonów. Przyznawał się do zmiany swoich zainteresowań całkiem otwarcie. Nie osłabła jego aktywność pisarska, lecz on po prostu umyślnie zakończył pewien jej etap, powiedział: „Teraz już koniec, więcej nie będę pisał powieści ani opowiadań”.
To jest najciekawszy przypadek milczenia: kiedy nie mamy do czynienia z wygasaniem talentu czy z wygasaniem natchnienia, lecz z programową rezygnacją z tworzenia. Ale teraz nasuwa się kolejne pytanie: jak można nazwać postawę odejścia od literatury, strategię odrzucenia literatury?
Nie wiem, czy chciałbym ją nazywać jakoś specjalnie (śmiech). Natomiast myślę, że to jest ciekawy problem: ktoś przez wiele lat wypowiada się jako pisarz i nagle stwierdza, że to go już nie bawi. Oczywiście takie rzeczy występowały też wcześniej (choćby Rimbaud), byli tacy twórcy, którzy po prostu wybierali inny tryb kariery, przestawała ich zajmować literatura i odchodzili od niej – jako mniej istotnej – do innych form działalności. Nie wiem, czy tak było też w wypadku Rimbauda, którego po prostu pochłonęły awanturnicze przygody. Czy uznał on życie handlarza niewolników w Afryce za ważniejsze od poezji? Człowiek chce być zawsze pełną osobowością, spróbować wszystkiego w życiu, więc może się zdarzyć odejście od literatury dla świata. Myślę, że tak było w wypadku Dominique’a de Roux, przyjaciela i biografa Gombrowicza. De Roux wyjechał z Francji do Afryki, trochę śladem Rimbauda. Stał się doradcą jednego z angolańskich przywódców wojny domowej Jonasa Savimbi i choć nie zaprzestał pisania, ono z konieczności zeszło na drugi plan. Niespodziewanie zupełnie zmienił swój sposób istnienia w świecie, a przecież był znanym intelektualistą: pisarzem, krytykiem, redaktorem i wydawcą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.