Prawda doktryny a miłość osoby

Jednym z najbardziej gorących tematów związanych z seksualnością jest zjawisko homoseksualizmu. Jednocześnie wydaje się, że popularność tej problematyki nie służy rzetelnemu poznaniu jej istoty; bardzo często wypowiadającym się w tej tematyce brakuje znajomości podstawowych faktów i pojęć... Pressje, 8/2006




JL: Wszystkie zaniedbania sprowadzają się do braku rzetelnego wykształcenia. Czy zatem w pierwszej kolejności ulec zmianie powinna edukacja księży w tej tematyce?

JP: Zdecydowanie tak, choć oprócz wiedzy, musi mieć miejsce również jakieś przygotowanie psychologiczne, żeby taki ksiądz rozumiał pewne mechanizmy jakie mają miejsce, kiedy towarzyszy osobom o skłonnościach homoseksualnych.

KM: Nasuwa się także pytanie o kształt takich duszpasterstw. Wydaje się bowiem, że w tej kwestii także nie ma jasności. Jedna z opinii, którą reprezentuje m.in. ojciec Józef Augustyn SJ utrzymuje, że „Homoseksualizm jest tym typem zranienia emocjonalnego, który domaga się szerokiego otwarcia na społeczeństwo, a nie zamykania się w gettach. Społeczeństwo w swojej zdecydowanej większości jest heteroseksualne. Jednym z ważnych celów pomocy terapeutycznej i duchowej winna być integracja tych osób ze społeczeństwem” (Duszpasterstwo osób homoseksualnych). Czy zgadza się Ojciec z tą opinią?

JP: Ojciec Augustyn wychodząc z założenia, że homoseksualizm jest „zranieniem emocjonalnym”, w konsekwencji dochodzi do przekonania, że ludzi o takich skłonnościach trzeba resocjalizować, do czego sprowadza się zacytowana wypowiedź. Dla mnie jednak niejasne jest tutaj określenie zranienia emocjonalnego, czy jest ono przyczyną czy skutkiem homoseksualizmu; inaczej też postrzegam rolę duszpasterstw dla osób o skłonnościach homoseksualnych. Zarazem rozumiem jego lęk przed organizowaniem tego typu aktywności duszpasterskiej, gdyż wynika on ze świadomości pewnej dynamiki psychologicznej. Problem polega na tym, że w duszpasterstwie osób homoseksualnych spotykają się osoby, które prędzej, czy później, w takim lub innym wymiarze, będą dla siebie atrakcyjne. Pytanie brzmi: czy stworzenie im warunków do zaistnienia pewnej wspólnoty pomaga, czy wręcz przeszkadza w wytrwaniu w zobowiązaniach natury religijnej? To nie jest kwestia wyssana z palca, ale realny problem, który jest silniejszy niż w każdym innym „branżowym” duszpasterstwie. W tym przypadku dużo łatwiej o to, by dynamika grupy wytworzyła silne emocjonalne więzy i pod przykrywką religijnych dochodziło do spotkań towarzyskich. Jest to naturalne z perspektywy psychologicznej, a czymś niepożądanym z perspektywy duszpasterskiej. Opinia o. Augustyna może wynikać z takich właśnie obaw.
«« | « | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...