Pokolenie - marzenie. Chrześcijańska kontrkultura XXI wieku?

My, ludzie świeccy, mamy być zwyczajni jak sól – zmieniająca smak potrawy, twórczy na co dzień – jak zaczyn zakwaszający ciasto. Zakwaszanie i solenie wywołują w cieście, także społecznym, zmiany nieodwracalne. Więź, 12/2006





Według znawcy problemu, Alaina Touraine’a, prawdziwy ruch społeczny dąży do całościowej zmiany orientacji kulturowej. Ruch taki konstytuują trzy elementy: tożsamość, przeciwnik i cel. Można zaryzykować twierdzenie, że w przypadku ruchu na rzecz „cywilizacji miłości” tożsamość opierałaby się na communio, wspólnotowości Kościoła; przeciwnikiem byłaby kultura oparta na wartościach, nazwanych przez Ronalda Ingleharta postmaterialistycznymi [8] (są one też postchrześcijańskimi); celem byłoby zaś stworzenie autentycznej kultury chrześcijańskiej. Biorąc pod uwagę realia, musiałaby to być alternatywa wobec: postmodernizmu, ateizmu, feministycznej kultury kobiecej, kultury Wodnika, a zarazem fundamentalizmu.

Dobrym przykładem zachęty do działań alternatywnych może być papieskie wezwanie do stworzenia nowego modelu feminizmu. Moim zdaniem, należy je rozumieć jako pomysł stworzenia ruchu alternatywnego wobec „tradycyjnego” feminizmu, którego z istotą chrześcijaństwa nie da się niestety pogodzić (z tym zdaniem nie pogodzą się oczywiście katolickie feministki). Bardzo wiele kobiet, zwłaszcza młodych i dobrze wykształconych, jest rozczarowanych zarówno kościelnym patriarchalizmem, jak i feminizmem. Nowy feminizm nie powinien rywalizować ze starym, niszczyć całej emancypacyjnej tradycji – lecz być przekroczeniem i wypełnieniem dotychczasowego feminizmu [9]. Pewną analogią mogą tu być słowa Jezusa o relacji między Starym a Nowym Przymierzem: Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić (Mt 5, 17).

STAWKA WIĘKSZA NIŻ…

Dlaczego uważam pomysł stworzenia ruchu społecznego, nawiązującego do idei pokolenia JP2, za tak istotny, godny poważnej refleksji? Ponieważ chowanie głowy w piasek nic nie da – czy tego chcemy, czy nie, jesteśmy uwikłani w konflikt kulturowy przez oponentów. Alain Touraine twierdzi, że tak naprawdę istnieją tylko dwa ruchy, dwie strony centralnego konfliktu, a jego stawką jest dominacja kulturowa. Jeżeli założymy, że w opozycji znajdują się dwie kultury – świat chrześcijański i potencjalna, in statu nascendi postchrześcijańska kultura przyszłości (proces zmiany jest tu zaawansowany) – to należałoby zmobilizować wszystkie siły i środki, gdyż stawka jest niewyobrażalnie wysoka. Tej batalii nie wygra się bez świeckich, gdyż ona rozgrywa się w codzienności – w szkole, w rodzinie, w pracy, w parafii, w szkołach itd. Jesteśmy uczestnikami ruchu, jak pisze Touraine, nawet jeśli nie mamy świadomości tego faktu. Pozostając bierni, przyzwalamy na zmiany programowane przez innych. Nie bójmy się zmian, trzeba znaleźć złoty środek między tym, co dobre, choć nowe, a trwałym dziedzictwem. Jezus każe przekraczać czas, nie wiążmy Mu rąk siłą tradycji.


[8] Znany badacz ponowoczesności, Ronald Inglehart, zalicza do wartości postmaterialistycznych między innymi: indywidualizm, prawa człowieka, ochronę środowiska, tolerancję, pacyfizm, jakość i zdrowy styl życia. Mają one, jego zdaniem, stanowić przeciwieństwo wartości zakazujących i hamujących, które dominują w przemijających bezpowrotnie (według niego) typach społeczeństw: materialistycznym oraz przedmaterialistycznym (w którym ceni się głównie religię, rodzinę i naród).
[9] Więcej na temat założeń ruchu w: M. Bilska, „Specyfika działania nowego feminizmu w kontekście założeń programowych tradycyjnego ruchu feministycznego”, w: „Edukacja Humanistyczna” 2006 nr 1, s. 88.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...