Feminizm w Kościele. Moda czy realna potrzeba?

Przegląd Powszechny 5/2010 Przegląd Powszechny 5/2010

Chrześcijaństwo przyniosło ogromną promocję kobiecości, wyzwolenie również z uwarunkowań partykularnych, kulturowych, społecznych, ograniczeń politycznych, ekonomicznych. Zapoczątkowało ono pewien proces, który trwa do dzisiaj.

 

PIOTR KAZNOWSKI: Jan PawełII jako pierwszy w Kościele kato­lickim użyłsłowa „feminizm” w pozytywnym sensie. Jeśli cho­dzi o kwestiękobiety, to jego pontyfikat kojarzy nam sięz takimi sformułowaniami jak „nowy feminizm” z encykliki „Evangelium vitae”, „geniusz kobiety”, który siępojawia w liście apostolskim „Mulieris dignitatem”, „teologia ciała”, która była wykładana przez lata podczas katechez środowych. Byćmoże tak sięstało, że pojęcia te zostały oderwane od swojego pierwotnego kon­tekstu, zostały przyjęte przez różnych teologów, publicystów, ażw końcu dotarły do nas w formie trochęodmienionej, niżpapieżby mógłsobie tego życzyć. O odpowiedźna to pytanie poproszęnaszych panelistów. Proszę, by najpierw spróbowali państwo przybliżyćnam kontekst tych koncepcji Jana Pawła II. Skąd sięw ogóle wziąłpomysł, aby zająćsiękobietą? Czy wcześniej była jakaśrefleksja teologiczna, która by zainspirowała dzieła papieża? Czy Jan PawełII chciałzareagowaćna coś, co jużsiędokonywało, czy może chciałpoprowadzićKościółzupełnie nowymi ścieżkami? Jak to mogło wyglądać?

ANETA GAWKOWSKA: To, o czym pisze papież, jest tylko przypo­mnieniem tego, co było od zawsze w Kościele, z tym że może nie było dostatecznie pokazane i rozwinięte, nie dotarło do wszystkich. Przytoczę tutaj wypowiedź św. Grzegorza z Nazjanzu, wypowiedź feministyczną, jak nazwał ją o. Jacek Salij w swoim zbiorze cytatów z Ojców Kościoła. Otóż Grzegorz z Nazjanzu mówi tak: „Mężczyźni ustanowili zasady prawa, nic więc dziwnego, że prawo zwrócone jest przeciw kobietom, że synów powierzano opiece ojca, a o córki nie troszczono się. Nie w ten sposób jednak postępuje Bóg”. I tłumaczy dalej, jak postępuje Bóg: „Zważcie na równość tego prawa. Jeden jest Stwórca mężczyzny i kobiety, z jednej gliny oboje, dla obojga jeden Obraz, jedno prawo, jedna śmierć, jedno zmartwych­wstanie. Zarówno mężczyźnie, jak i niewieście zawdzięczamy urodzenie. Jeden dług należy się od dzieci obojgu rodzicom”. To jest coś, o co pewnie większość z nas nie podejrzewałaby Ojców Kościoła. Papież nawiązuje do tego dziedzictwa, chce pokazać, że mężczyzna i kobieta stworzeni są jako równi, ale też jako różni, i w związku z tym są komplementarni. Chyba można śmiało powiedzieć, że pytanie o to, dlaczego Bóg stworzył człowieka w dwóch różnych płciach, jako kobietę i mężczyznę, było dla Jana Pawła II jednym z głównych problemów w teologii.

Karol Wojtyła zajmował się tymi zagadnieniami podczas wykładów z etyki seksualnej na KULu, które zaowocowały wydaniem w 1960 r. książki „Miłość i odpowiedzialność”.

W następnych latach, a szczególnie między 1979 a 1984 r. papież rozwijał tę tematykę. Teologia ciała, bo tak zwykliśmy nazywać te rozważania, była niejako komentarzem do nauczania kościelnego na temat ciała i seksualności wyrażonego choćby przez Pawła VI w „Humanae vitae”, nauczania, które – jak podkreślano – nie dotarło do znacznej liczby ludzi Kościoła, zostało źle zrozu­miane, bo nie miało jeszcze tak dobrego komentarza, jakiego wymagało. Tego komentarza do „Humanae vitae” i do podejścia Kościoła do etyki seksualnej dostarczył dopiero Jan Paweł II. I może dobrze, że nie dostarczył tego wcześniej, tylko dopiero wtedy, gdy został głową Kościoła – przesłanie to zostało wypowiedziane z bardziej wysoka.

MARTA SZYMCZYK: Skoro odwołujemy się tutaj do Ojców Kościoła, to należałoby wspomnieć, że Grzegorz z Nazjanzu był wśród nich wyjątkiem, jeśli chodzi o kwestię kobiet. Zacytujmy np. Klemensa Aleksandryjskiego: „Każdą kobietę powinna napawać obrzydze­niem sama myśl o tym, że jest kobietą”. To nie wymaga chyba większego komentarza. Z kolei Tertulian na przełomie II i III w. mówi tak: „Z jaką łatwością przywiodłaś do zguby mężczyznę, stworzo­nego na obraz i podobieństwo Boga. Za twoje grzechy Syn Boży umrzeć musiał. Ty jesteś komnatą diabła”. Oczywiście tu też mowa o kobiecie.

Wiele podobnych wypowiedzi nieprzychylnych kobiecie możemy znaleźć także u innych myślicieli chrześcijańskich, choćby u św. Tomasza. Jeśli więc mówimy o tym, czy Jan Paweł II coś od­nawia czy też nie, to ja przychylałabym się do opinii, że papież dokonuje radykalnego zerwania z tradycją, która, niestety, dość mocno zakorzeniła się w Kościele – z tradycją myślenia o kobiecie jako o istocie niższej.

Warto zauważyć, że takie pojmowanie statusu kobiety było za­przeczeniem postawy samego Jezusa. Jeśli weźmiemy pod uwagę kontekst społeczny, w jakim działał Jezus, to okaże się, że Jego przesłanie dotyczące równości wszystkich ludzi, w tym kobiet i mężczyzn, było, jak na owe czasy, czymś więcej niż rewolucyjnym. W świecie judaistycznym kobieta miała bardzo niską pozycję, nie liczyła się społecznie. Nauczanie Jezusa oraz Jego postawa (Jezus chętnie z kobietami przebywał, nauczał je, szanował) wywracało porządek tamtego świata do góry nogami. Najbardziej dobitnie po­stulat równości ujął św. Paweł, mówiąc, że nie ma ani kobiety, ani mężczyzny, ani Żyda, ani poganina, ani człowieka wolnego, ani nie­wolnika. Innymi słowy, w Jezusie Chrystusie jesteśmy wszyscy jed­no bez względu na płeć, pochodzenie czy też inne uwarunkowania.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...