Za górami, za lasami, o baśniach inicjacyjnych

List 7-8/2010 List 7-8/2010

Baśnie towarzyszą człowiekowi od zarania dziejów; można powiedzieć, że są starsze od mitów, a jednocześnie, w jakiś sposób, są od nich młodsze, gdyż mówią językiem o wiele prostszym, trafiającym do wszystkich. To opowieści, które w najbardziej przystępny, a zarazem całościowy sposób próbują ująć życie człowieka.

 

Baśnie nie rozpieszczają. Okrucieństwo i delikatność występujące obok siebie wskazują, że życie to nie zabawa. Mama umiera, bo była chora, i jesteś teraz sam/sama. Musisz sobie jakoś poradzić. Pamiętaj jednak, że jest gdzieś rybak i jego żona, którzy nie mają dzieci i się tobą zaopiekują. Uratują i przygotują do dorosłego życia. Baśnie mówią, że jest w życiu coś takiego jak samotność, utrata raju dzieciństwa, ale jest też pomocna dłoń i nadzieja, która dodaje sił, pozwala poradzić sobie z trudną sytuacją. Jeśli twoja matka jest dla ciebie zła, - możesz iść do cioci, babci lub kogoś innego, kto będzie dla ciebie „matką". Co robią dzieci w domu dziecka, kiedy przychodzą wolontariusze lub studentki na praktyki? Biegną do drzwi i wołają: „Będziesz moją ciocią?" albo wprost proszą: „Czy będziesz moją mamą". To wszystko zostało opisane w baśniach.

Zostały w nich opisane też sytuacje, które jednak trudno zrozumieć; wydaje się, że nie sposób czerpać z nich nauki, są wręcz nieludzkie. Mówię np. o baśni „Wierny Jan", ze zbioru braci Grimm. Aby ożywić swego wiernego sługę, Jana, który zamieniony jest w kamienny posąg, król zgadza się zabić swoje ukochane dzieci...

Rzecz w tym, że i z takich baśni można czerpać życiową prawdę. Naiwne, racjonalistyczne podejście podpowie nam, że uczymy tutaj okrucieństwa. To nieprawda. W tej baśni chodzi o sprawiedliwość, o przywrócenie ładu między ziemią a niebem. Dziecko czuje, że jeżeli na świecie jest choćby jedna nieszczęśliwa istota, to życie nie ma sensu. Tak jest właśnie z Janem. Co oznacza bycie zaklętym w kamień? Ono symbolizuje lęk, wielkie cierpienie, ból. W depresji jesteśmy martwi, nie ruszamy się swobodnie, a w stanie przerażenia jesteśmy sztywni, sparaliżowani. To dwie najbardziej skrajne emocje, które pojawiają się w sytuacji zagrożenia śmiercią i potwornego cierpienia. Co może uratować człowieka w takim stanie? Miłość i sprawiedliwość, to, że jest porządek na tym świecie, od najniższych otchłani po krańce nieba. Sprawiedliwość domaga się uratowania Jana, który poświęcił swoje życie dla króla. Aby zwyciężyła, trzeba czasem poświęcić wiele, bardzo wiele. W tym przypadku dzieci ożyją, będą kochane, życie potoczy się dalej.

Można tu też pokusić się o jeszcze inną interpretację. Dzieci jest dwoje, Jan jest jeden. Według Junga jedynka symbolizuje jedność i pełnię. Jeżeli ktoś ma trzy niedojrzałe funkcje psychiczne i tylko jedną dojrzałą, nie jest gotowy do dorosłego życia. Musi pożegnać się z tym, co w nim niedojrzałe, aby rozwijać się na wyższym poziomie. Mówiąc krótko, musi zapłacić cenę za swoją przemianę. W tej baśni zabicie dzieci oznacza rezygnację z niedojrzałych postaw. Można powiedzieć, że król i królowa pożegnali się ze swoimi infantylnymi wyobrażeniami. Dzięki temu, że wydorośleli, wróciła do ich królestwa sprawiedliwość.

Gdybyśmy traktowali baśnie jak dogmat religijny czy uniwersalną naukową prawdę, mogli byśmy powiedzieć, że uczą okrucieństwa. Ale baśń koncentruje się tylko na pewnym aspekcie doświadczenia, aby wskazać jego głębię.

Mówimy głównie o wpływie baśni na dzieci, a co z dorosłymi? Czy te opowieści mogą służyć także dorosłym?

Oczywiście. Język obrazowo-symboliczny towarzyszy człowiekowi przez całe życie, chociażby dlatego że pracujemy z dziećmi, wychowujemy je, interesujemy się sztuką i wyznajemy jakąś religię. Potrzebujemy żywego kontaktu z naszym wewnętrznym dzieckiem i nie zmieni tego żadna ideologia...

A nie jest tak, że w dorosłym życiu odchodzimy od języka obrazowego i zaczynamy myśleć w zupełnie innych kategoriach? Może te obrazy już do nas nie przemawiają?

Jeśli tak jest, jeżeli jesteśmy odłączeni od „dziecka w nas", to tracimy naturalną wrażliwość, kreatywność i zdrowe pokłady duchowości. Dziecko jest uniwersalnym symbolem życia duchowego. W psychologii Junga, podobnie jak w niektórych baśniach, jest ono pewną metaforą Boga, czymś doskonałym pierwotnie i docelowo. Oddzielając się od pokładów dziecięcych, oddzielamy się od możliwości przemiany.

Nasza tradycja, cywilizacja Zachodu, od czasów Kartezjusza jest nazbyt techniczna i racjonalistyczna. Można powiedzieć, że obecnie to dorośli muszą się najpierw nauczyć czytać baśnie, aby zrozumieć ich głębokie funkcje terapeutyczne, edukacyjne, inicjacyjne... Marzenia senne też zostały wycięte z naszej kultury.

Wydaje się, że z chrześcijaństwa również. Zarówno w Starym, jak i w Nowym Testamencie sny odgrywały ważną rolę, dziś Kościół nie przywiązuje do nich wielkiej wagi...

Sny zaczęły być w pewnym momencie traktowane jako kompetencja demonów, stały się elementem świata pogańskiego. To było zbyt restrykcyjne odcięcie się do świata wyobrażeniowo-emocjonalnego, który ma silny związek z naturalnymi pokładami ludzkiej psychiki.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...