Najchętniej każdego obdarowaliby motylem. Bo motyl to symbol duszy, delikatności i wrażliwości. Oznacza także przemianę. A oni pragną otwierać ludziom oczy na cierpienie ciężko chorych i umierających
Swoją chorobę „oddała” Matce Bożej Oborskiej i jeździła do Niej co miesiąc. Po jakimś czasie zaczęła lepiej funkcjonować, cztery lata temu kule przestały być jej potrzebne.
− W 2009 r., dokładnie w święto Przemienienia Pańskiego, miałam wykonywany rezonans. W zaświadczeniu lekarskim, jakie po nim otrzymałam, widnieje informacja: wycofanie zjawisk chorobowych z przyczyn medycznie niewytłumaczalnych. Wierzę, że doznałam cudu uzdrowienia za wstawiennictwem Matki Bożej w Oborach. Miesiąc później zostawiłam w sanktuarium moje kule przewiązane kokardą – mówi Maria. Wraz z innymi osobami z personelu Hospicjum Palium nadal nawiedza wsławioną cudami oborską Pietę. − Wstawiamy się tam za naszymi pacjentami i przywozimy im stamtąd szkaplerze. Te wyjazdy są dla nas wielkim umocnieniem – przyznaje Basia Grochal. Zresztą, jak mówi, wszyscy wolontariusze to osoby głęboko wierzące. Dzięki temu łatwiej im zrozumieć cierpiącego człowieka. − Czasem najważniejsza jest obecność przy chorym, zwykłe trzymanie za rękę. Często modlimy się razem z nim, czytamy Pismo Święte. Jednak nigdy sami nie rozpoczynamy rozmów na temat wiary, to musi wyjść od chorego – wyjaśnia Maria Modrzejewska.
Przychodzą z potrzeby serca
Wolontariuszka swój czas dzieli pomiędzy hospicjum a dom, gdzie zresztą spotyka się ze zrozumieniem ze strony swoich rodziców, osób w podeszłym już wieku, ale jeszcze w pełni samodzielnych. – Pięcioro moich wnucząt też trochę dopomina się o babcię – przyznaje z uśmiechem Maria. – Staram się wszystkie je uczulać na cierpienie innych i potrzebę niesienia im pomocy – dodaje. Nie musi przy tym używać wielu słów. Jest dla maluchów żywym przykładem. Oprócz zaangażowania w wolontariat pomaga także w pielęgnacji 87-letniej pani Leokadii, byłej pacjentki hospicyjnego pododdziału leczenia ran. − Od kilku miesięcy odwiedzam ją popołudniami dwa lub trzy razy w tygodniu i pomagam jej synowi, który sam ma niesprawną rękę, zajmować się mamą – mówi skromnie.
Zresztą każdy z wolontariuszy ma swoją historię. Każdy z nich przyszedł do hospicjum w specyficznych okolicznościach i zazwyczaj długo dorastał do tej decyzji. – Motywacją do pomagania w takich miejscach nie może być jedynie chęć zapełnienia sobie czasu. Tutaj przychodzi się z potrzeby serca – stwierdza Maria.
W najbliższym czasie zapewne wiele usłyszymy o różnorodnych formach wolontariatu. Komisja Europejska ustanowiła bowiem rok 2011 Europejskim Rokiem Wolontariatu. Nie tylko w poznańskim Hospicjum Palium na każdego chętnego czeka mnóstwo możliwości bycia pomocnym. − Wolontariusze to nie tylko ci, którzy siedzą przy łóżku chorego, ale osoby angażujące się na rozmaite sposoby. Ktoś prowadzi zajęcia komputerowe, inny − plastyczne, jeszcze inni pomagają w ogrodzie lub w akcjach organizowanych na rzecz hospicjum. Każdy wolontariusz to nowe pomysły – wyjaśnia Barbara Grochal. − To właśnie bogactwo, które jest w ludziach, przynosi efekty wszelkich działań − dodaje.
„Motyle dla hospicjum – Podarujmy chorym miejsce”
Pod koniec minionego roku ruszyła wielka kampania informacyjna, której celem jest nagłośnienie potrzeby rozbudowy Hospicjum Palium. Dzięki tej inwestycji liczba łóżek w ośrodku wzrośnie o połowę. Hospicjum dysponuje dziś jedynie 24 łóżkami. Dziennie na pomoc oczekuje średnio 20 pacjentów, którzy powinni zostać przyjęci w ramach opieki całodobowej. Hospicjum Palium prosi ludzi dobrej woli o wsparcie. Jest wiele sposobów, jakimi można wesprzeć tę wyjątkowo pożyteczną inicjatywę. O szczegółach można przeczytać na stronie internetowej: www.hospicjum-palium.pl.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.