Od suwerenności osoby do suwerenności państwa

Cywilizacja 36/2011 Cywilizacja 36/2011

Jeśli można porównać suwerenność ludzkiej osoby i suwerenność państwa i w następstwie próbować ustalać jakieś relacje pierwszeństwa i zależności, to jawią się tylko dwie możliwości w ustalaniu prymatu suwerenności – albo pierwotnie suwerenem jest państwo, a osoba ludzka zyskuje jakieś uczestniczenie w suwerenności od państwa, jako silniejszej i pierwotniejszej postaci suwerena; albo odwrotnie – pierwotnie suwerenem jest ludzka osoba, która udziela w pewnym zakresie praw suwerena samemu państwu.

 

Jest więc w myśli Arystotelesa głębsze rozumienie „całości” – a jest nią niewątpliwie nieprzezwyciężona do końca doktryna Platona o ideach jako „prawdziwej rzeczywistości” (ontos on) […]. I jest sprawą charakterystyczną, że Arystoteles wraz z ogólnością widział także pełniejszy rozwój człowieka, zdolnego ogarnąć stany ogólne, ocenić stosunek ogólności zasad do konkretnych wskazań i przez to wyłonić z siebie odpowiedzialną decyzję. I nie każdy człowiek jest właśnie zdolny do takiej decyzji, która prowadzi jakoś do „samostanowienia” i wolności ludzkiej. „O przedmiotach własności mówi się tak, jak oczęściach, bo część jest nie tylko częścią czegoś innego, ale w ogóle należy do czegośinnego, podobnie zaś jest i z przedmiotem własności. Dlatego pan jest tylko panem niewolnika, ale do niego nie należy, a niewolnik jest nie tylko niewolnikiem swego pana, ale w ogóle do niego należy. Z wywodów tych okazuje się zatem, jaka jest istota i znaczenie niewolnika. Człowiek, który z natury nie należy do siebie, lecz do drugiego, jest z natury niewolnikiem […][5]. [...]. I jeśli człowiek jest zoon logikon„zwierzęciem zdolnym do używania rozumu”, to stopień zdolności używania rozumuczyni jednostkę odpowiednio bardziej lub mniej szlachetną […].

Jeszcze lepiej widać tę sprawę w świetle koncepcji państwa Platona. Zadaniem państwa jest wychowanie jego obywateli i umożliwienie przez to „powrotu” duszy, wcielonej w człowieka, do „utraconego raju”, do stanu boskiego, w którym dusza żyje kontemplując idee. Ale właśnie państwo normalnie funkcjonujące składa się z trzech zasadniczych klas ludzkich, będących jakby odbiciem i obrazem trzech dusz, które w każdym człowieku kierują właściwym sobie regionem […]. Dlatego doskonalszymi ludźmi są rządzący, którzy kierują się cnotą mądrości, aniżeli ci, którzy wytwarzają dobra. Oni pełnią funkcję podrzędną i nie w takim samym stopniu realizują treść „ogółu”. Są ludźmi, to prawda, ale kierują się nie tyle własnym rozumem i decyzją, ile decyzją władzy – mędrców. I to jest dla nich ideałem. Państwo jako kolektyw kieruje całkowicie postępowaniem jednostek, bo ono jest „pierwsze”, bo ono jest „całością”, a jego obywatele są „częścią” tej całości.

Zatem kontekst platoński i nieprzezwyciężony do końca platonizm spowodował u Arystotelesa dziwną koncepcję państwa jako „całości”, którego „częścią” są obywatele i nieludzką koncepcję naturalnego stanu niewolnictwa jako zasadniczo wyłącznie narzędzi realizujących wolę swoich panów […]. Danie zatem „pierwszeństwa” tworom myśli przed realnie, konkretnie istniejącą jednostką stanowi zasadniczy błąd, ciągle – niestety – obecny w rozmaitych poplatońskich koncepcjach filozoficznych, także współczesnych. Następstwem takiego stanu rzeczy w teorii państwa jest uznanie „pierwszeństwa” suwerenności państwa przed suwerennością ludzkiej osoby, która została pojęta jako „część” większej całości, od której „otrzymuje” swój zdeterminowany stan społeczny i obywatelski […].

Suwerenem jest człowiek – osoba

Normalne, naukowe spojrzenie na człowieka, tudzież odwołanie się do wewnętrznego doświadczenia przedstawia zasadniczo odmienną sytuację bycia człowiekiem w państwie. Oczywiście, państwo jak każdy twór społeczny jest „mocniejsze” od człowieka i może go zniszczyć w sensie dosłownym. Niemniej jednak każdy wie o tym, że swego istnienia nie zawdzięcza państwu. Każdy człowiek wie, że jest samodzielnie istniejącym bytem, a państwo jest „zbiorem” obywateli, powiązanych specjalnymi relacjami, które pomagają lub też utrudniają życie jednostce. Jednostka jest bytem rzeczywistym, substancjalnym, samoświadomym, wolnym, a więc bytem osobowym. To istniejące i żyjące ludzkie jednostki tworzą państwo poprzez sieć międzyludzkich osobowych relacji. I nikt nie ma świadomości, iż jest tylko „częścią” większej „całości”, jaką jest państwo. Przeciwnie, odczuwa spontanicznie, że to państwo ma pomagać w godnym, pokojowym, mniej trudnym życiu realnej jednostki, która rzeczywiście żyje, poznając, kochając, tworząc, podczas gdy państwo znajduje się poza kategorią życia podmiotowego. I ten właśnie spontanicznie przeżywany obraz człowieka i państwa potwierdza bardziej zorganizowana refleksja i filozoficzne rozważania wyjaśniające fakty dane nam do wyjaśnienia na linii jednostka – państwo.

Jednostka a państwo

Człowiek bowiem w stosunku do państwa nie jest tylko „jednostką” jako częścią większej „zbiorowości-mnogości”. Mnogość jednostek zrzeszonych w państwie nie „uzupełnia” w bytowaniu samej jednostki, ale pomaga jej (lub utrudnia) bardziej zorganizowane i sprawne ludzkie działanie. Jednostka ludzka jest jednak bytem pełnym, samodzielnie istniejącym, tworzącym swoistą „całość w sobie” – słowem jest osobą inną niż jednostki jakiegoś zwierzęcego gatunku, które w żaden sposób nie transcendują tego gatunku. A tymczasem człowiek swoim poznaniem transcenduje świat cały i siebie samego; swoją miłością może „spiskować” przeciwko samemu sobie; poprzez swą twórczość może podnieść na wyższy poziom całą ludzkość, ale może siebie i ludzkość unieszczęśliwić, a nawet zniweczyć. Transcendencja człowieka wobec siebie samego, wobec swego gatunku, wobec całego społeczeństwa, świata, a nawet kosmosu jest niewątpliwa. I taki właśnie charakter ludzkiego bytowania wskazuje na to, że człowiek jest bytem osobowym […].

 


[5] Zob. tamże, 1254 a5 i nn.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...