Szantaż, przemoc, dżdżownice i... DAJ SPOKÓJ
Moje życie to ewangelizacja. Mówimy z przyjaciółmi "ewangelizacja totalna" – zawsze, wszędzie, czym się da, chociaż nie uważam, że zawsze trzeba "słodzić" o Bożej miłości. Staram się być, gdzie trzeba. Czasem wystarcza to, że po prostu jestem. Tak bardzo niektórzy potrzebują księdza, że wykorzystują nietypowe okazje, żeby zapytać, wypowiedzieć siebie – pewnie do kancelarii parafialnej nie odważyliby się przyjść.