Konsekwencją globalizacji są tendencje sekularyzacyjne, spychające religię na peryferia, i to raczej ten fakt, a nie religijny imperializm rodzi obawy. Azymut, 1-3/2003 Artykuł jest przedrukiem z miesięcznika First Things, 126/2002
Niedługo po atakach na Światowe Centrum Handlu i Pentagon we wrześniu 2001 roku w artykule wstępnym czasopisma The Economist zamieszczono artykuł analizujący „źródła nienawiści” leżące u podłoża ataków. Rozważano w nim różnorakie przyczyny nienawiści do Stanów Zjednoczonych, m.in.: propozycję obrony rakietowej, pozycję Ameryki jako największego producenta gazów wywołujących efekt cieplarniany, odmowę poddania swoich obywateli jurysdykcji międzynarodowych trybunałów karnych, zmniejszenie pomocy dla krajów biednych oraz gotowość do przedkładania interesu narodowego w polityce międzynarodowej nad zasady moralne.
Autorzy podkreślali, że chociaż wskazane działania mogły powodować niezadowolenie, to nie mogły one „stanowić motywacji dla zamachowców samobójców (z 11 września)”. Podobnie jest z amerykańską polityką na Bliskim Wschodzie: podczas gdy przyznaje się, że stanowisko wobec Palestyńczyków oraz Iraku jest źródłem antyamerykańskich nastrojów w świecie arabskim, to przecież działania te trzeba skonfrontować ze staraniami administracji amerykańskiej podejmowanymi dla doprowadzenia do porozumienia pomiędzy Palestyńczykami i Izraelczykami oraz z sukcesami w obronie muzułmanów w Bośni oraz Kosowie. Światowe przywództwo Ameryki nie jest sytuacją idealną, konkludują autorzy, jednakże ci, którym się ono nie podoba, „powinni zastanowić się, jak wyglądałby świat, gdyby to Związek Radziecki wygrał (zimną wojnę)”. Jeśli natomiast chodzi o przyczyny wydarzeń z 11 września, „tak naprawdę trudno znaleźć dla nich satysfakcjonujące wytłumaczenie, ... poza nienawiścią i moralnym zagubieniem tych, którzy je przygotowali i wykonali”.
Motywacje samobójców
W kwestii wyjaśnienia motywacji Mohammeda Atty oraz jego współpracowników artykuł pozostawia bardzo wiele do życzenia. Podczas gdy w jasny i niedwuznaczny sposób odrzucone zostaje twierdzenie, że Stany Zjednoczone w pewnym sensie same ściągnęły na siebie wydarzenia 11 września, próby dostarczenia alternatywnego wytłumaczenia podejmowane na łamach The Economist wracają do punktu wyjścia. èródła „zazdrości, nienawiści, zagubienia moralnego”, stanowiące motywację dla organizacji terrorystycznej odpowiedzialnej za zamachy, pozostają nieznane. Dla stałych czytelników czasopisma nie stanowi to niespodzianki, ponieważ oczywistych źródeł tej zazdrości, nienawiści i moralnego pogubienia należy szukać w dwóch głównych przyczynach niedostrzeganych przez The Economist, tzn. w religii i globalizacji. W artykule nie porusza się praktycznie roli fundamentalizmu islamskiego, a teza, iż to globalizacja jest źródłem niepokojów, odrzucona jest od razu jako „śmieszna”. Być może winę ponosi nieszczęśliwy dobór słów.