Konsekwencją globalizacji są tendencje sekularyzacyjne, spychające religię na peryferia, i to raczej ten fakt, a nie religijny imperializm rodzi obawy. Azymut, 1-3/2003 Artykuł jest przedrukiem z miesięcznika First Things, 126/2002
Wymiana poglądów między The Economist a Johnem Grayem na temat 11 września jest istotna przynajmniej z paru powodów, a jednym z nich jest niezadowalający sposób jej zakończenia. Stają tu razem prominentny zwolennik i znaczący krytyk globalizacji, jednakże w rezultacie otrzymujemy nie tyle dialog, co rozmowę dwóch głuchych osób. Dla Graya globalizacja jest ostatnim rewolucyjnym projektem Zachodu w drodze do wiecznego szczęścia. Natomiast dla czasopisma The Economist globalizacja jest pragmatycznym sposobem na rozprzestrzenianie sprawdzonych praw politycznych i ekonomicznych na cały świat w celu polepszenia losów zwykłych ludzi. Zdaniem Graya nikt inteligentny i mający dobrą wolę nie może być zwolennikiem globalizacji, natomiast zdaniem czasopisma The Economist nikt nie powinien być jej przeciwny. Spór ten dotyczy wolności gospodarczej, jej praw i ograniczeń. Jest on jednak przyćmiony jeszcze innym pytaniem, pytaniem o czarnego konia, którym jest tutaj religia. Obu stronom towarzyszy mniej lub bardziej wyraźne przekonanie, iż religia jest w jakiś sposób ważna, pozostaje jednakże kwestia, gdzie należy ją umiejscowić oraz jaką ona sama rolę odgrywa. 11 września wymaga od nas większej precyzji w bardzo wielu aspektach. Najbardziej doniosłe z nich to bez wątpienia globalizacja i religia.
Globalizacja i religia
W dochodzeniu do głębszego zrozumienia związku między globalizacją a religią warto spojrzeć z punktu widzenia nieuprzedzonego obserwatora. W sposób naturalny nasuwa się tutaj osoba Papieża Jan Pawła II. Jego pontyfikat naznaczony jest głębokim zainteresowaniem współczesną kulturą oraz prądami, które ją formują i z niej czerpią, dotyczy to także, i to wcale w niemałym stopniu, ekonomii. Encyklika Centesimus annus z 1991 roku nadaje nowy wymiar katolickiemu nauczaniu społecznemu, podkreślając nie dającą się zastąpić rolę, jaką odgrywają transcendentne punkty odniesienia w zapewnianiu owoców wolności nie tylko w życiu jednostki, ale także w życiu społeczeństwa, wspólnoty politycznej oraz w ekonomii. Bez odniesienia do transcendentnej rzeczywistości, która konstytuuje ludzkie życie, społeczeństwo otwarte, demokracja i wolna ekonomia narażone są na ryzyko stawania się miejscem niekończącej się walki o władzę.
„Wolność jednak w pełni jest dowartościowana jedynie poprzez przyjęcie prawdy: w świecie bez prawdy wolność traci swoją treść, a człowiek zostaje wystawiony na pastwę namiętności i uwarunkowań jawnych lub ukrytych”. Papieskie powiązanie wolności i prawdy ma dalekosiężne implikacje, włączając jednoznaczne, chociaż warunkowe, wsparcie takiej gospodarki rynkowej, której działanie „określone jest ścisłymi ramami prawnymi, sprawiającymi, iż jest ona na służbie ludzkiej wolności w całej jej pełni”.