Konsekwencją globalizacji są tendencje sekularyzacyjne, spychające religię na peryferia, i to raczej ten fakt, a nie religijny imperializm rodzi obawy. Azymut, 1-3/2003 Artykuł jest przedrukiem z miesięcznika First Things, 126/2002
Z kolei priorytetem dla krajów islamskich, by odnieść się chociażby do problemu korupcji, jest wspieranie stopniowego wykształcania się granic pomiędzy sferą publiczną a prywatną. Niektórzy muzułmanie twierdzą, że szariat jest niezmienny, ale nawet jeśli tak założymy, to przecież zawsze uzupełniano go prawem zwyczajowym oraz prawem państwowym - i tak jest do pewnego stopnia do dzisiaj, również w sześciu krajach muzułmańskich, które ogłosiły, iż są państwami islamskimi. Jest więc miejsce na rozwój takich pojęć jak osobowość prawna dla różnych ciał korporacyjnych, które byłyby pomocne w wyznaczaniu rzeczywistej sfery publicznej oraz wspieraniu zarówno wolności politycznej, jak i ekonomicznej. Wykształcenie efektywnych i wydajnych rządowych oraz pozarządowych instytucji pomocy społecznej mogłoby także zmniejszyć atrakcyjność radykalnych grup islamistów, których rozwinięte instytucje społeczne odgrywają istotną rolę we wzbudzaniu i podtrzymywaniu poparcia dla islamizmu wśród biedoty oraz ludzi wyrzuconych na margines życia w miastach.
Globalizacja z poszanowaniem wartości
Można by podać wiele innych wskazówek, jednakże wspólnym dla nich wszystkich mianownikiem jest potrzeba zmiany intelektualnego klimatu na Zachodzie i dostrzeżenie, że religia nie stanowi przeszkody dla wolności, ale raczej oparcie dla niej. Muzułmanie są ludźmi i wolność jest częścią ich natury, bez względu na jej historyczne i kulturowe ograniczenia. Demokracja może rozwinąć się w świecie muzułmańskim, tak jak rozwinęła się niespodziewanie w ostatnich trzydziestu latach XX wieku w wielu innych miejscach. Być może nie rozwinie się wkrótce, być może nie rozwinie się szybko i najprawdopodobniej nie rozwinie się ona na sposób zachodni. Utrzymaniu realności tej szansy powinna służyć globalizacja, jednakże zła globalizacja mogłaby tę szansę unicestwić na pokolenia. Wynik zależy od tego, czy Zachód i instytucje międzynarodowe będą chciały ponownie zastanowić się nad wartościami i założeniami, które wprawiają w ruch proces globalizacji, oraz rodzajem kultury w ten sposób promowanej. Papierkiem lakmusowym będzie tu zdolność poważnego traktowania religii. Aby umożliwić urzeczywistnienie celu globalizacji, czyli rozszerzanie wolności i dobrobytu poprzez rzeczywiste uczestnictwo, powinna być uszanowana i uwzględniana wiara, która znajduje się w centrum życia ludzi kultur niezachodnich. Pozostaje istotne pytanie, czy Zachód będzie w stanie pokonać swoje sekularyzacyjne uprzedzenia, by to osiągnąć. Pozostawienie miejsca w centrum kultury dla „doświadczenia wiary oraz życia wewnętrznego” nie oznacza skłaniania się ku teokracji. Prawda i wolność nie wykluczają się wzajemnie. Demokracja powinna to ponownie odkryć, natomiast globalizacja musi się tego nauczyć. Pychą jest bowiem sądzić nie tyle, że wolność może odnieść sukces, pozostając w opozycji do religii, ale że może go odnieść bez niej.
Przełożył Rafał Sikorski
***
Michael Casey jest stałym współpracownikiem w dziedzinie socjologii i polityki australijskiego oddziału Instytutu Jana Pawła II do Spraw Małżeństwa i Rodziny oraz socjologiem w zespole doradczym przy George’u Peelu, arcybiskupie Sydney. Powyższy artykuł, który jest przedrukiem z miesięcznika „First Things” 126/2002), zdobył w 2001 roku Nagrodę Novaka przyznawaną przez Instytut Actona.