Młodość to czas powtórnych narodzin

Narodziny zawsze kojarzą się ze zmaganiem, bólem i krzykiem. Nie dokonuje się ono na zasadzie przemiany z poczwarki w motyla, ale w tym czasie mogą zdarzać się przedziwne sytuacje, w których popełniając różne błędy, młody człowiek szuka swojej tożsamości. Głos ojca Pio, 55/2009



Miesiąc temu dzwoni do mnie chłopak i mówi, że ma dziecko z siedemnastolatką. Dla mnie znakiem zapytania było już to, dlaczego ja pierwszy się o tym dowiaduję, a nie jego rodzice. Potem okazało się, że im o tym powiedział i na szczęście oni zareagowali w sposób właściwy, bo nie zostawili go samego z tym problemem. Ilu jednak rodziców w takiej sytuacji odrzuca swoje dziecko, mówiąc: – Jak nawarzyłeś piwa, to sam sobie radź!.

Myślę, że dobrą próbą nawiązywania kontaktu z dzieckiem jest ustalenie wspólnych zasad funkcjonowania w domu, żeby ono wiedziało, co może, a czego nie może itp. Trzeba też umieć z nim dyskutować na ten temat: – Zobacz, zdarzyło się to i to, i ja teraz muszę być wierny zasadom. Ty się na mnie nie złość, bo przecież razem je ustaliliśmy.

I najważniejsza sprawa! W budowaniu relacji na pewno przeszkadza brak spójności wychowawczej między matką i ojcem. W takiej sytuacji dziecko zaczyna lawirować. To łamie relację, bo staje się ona nieprawdziwa.

Banda czy wspólnota?

Jakie problemy pojawiają się w relacji młodego człowieka z rówieśnikami?

Kontakty rówieśnicze można rozpatrywać jako element pozytywny albo negatywny. Całe wychowanie zmierza właściwie do jednego celu: uspołecznienia młodego człowieka. Chodzi o to, aby wszedł on w dorosłe życie i funkcjonował normalnie w społeczeństwie. Od dzieciństwa człowiek się do tego przygotowuje. Kiedy idzie do żłobka, do przedszkola, później do szkoły, wszędzie napotyka swoją grupę rówieśniczą.

W początkowych okresach najbardziej słucha rodziców, potem dochodzą nauczyciele, ale począwszy od pierwszej klasy gimnazjum, środowiska rówieśnicze stają się dla młodego człowieka coraz ważniejsze: dziewczyny chodzą wspólnie na aerobik, chłopaki grają w piłkę albo działają w kółkach zainteresowań. To jest naturalne.

Nie wyobrażam sobie harmonijnego okresu rozwojowego bez środowiska rówieśniczego. Błędem byłoby izolować dziecko od rówieśników. Pytanie tylko, w jakie środowisko posłać swoje dziecko? Mądry rodzic jest w stanie zaproponować mu dobrą grupę. Z tego wypływają też konkretne zadania dla Kościoła.

Socjologia małych grup potwierdza, że w pewnym wieku proces wychowawczy przebiega najskuteczniej w nakierowanych na pewne wartości grupach rówieśniczych. W czasie, kiedy młody człowiek nie chce słuchać dorosłych autorytetów, osobą znaczącą dla niego może być kolega, który żyje jakimiś zasadami i staje się przez to osobowościowo atrakcyjny.

Mogę potwierdzić to na własnym przykładzie, ponieważ moje doświadczenie wiary pochodzi właśnie z takiego środowiska rówieśniczego. Wprawdzie podstawy wiary tradycyjnej wyniosłem z domu, ale gdybym na tym poprzestał, nie doszedłbym do momentu, w którym jestem. To rówieśnicy w duszpasterstwie czy na pielgrzymkach pokazali mi, że istnieje inny świat – co było doświadczeniem pozytywnym. Wiemy jednak, że środowiska rówieśnicze mogą być różne.

Kiedy dwóch lub trzech gromadzi się w imię Jezusa, pojawia się Kościół, wspólnota oparta na miłości. Ale uwaga! Pewnego razu, wskazując na grupę rówieśniczą, zapytaliśmy przedszkolaków, co to jest? W odpowiedzi usłyszeliśmy, że to banda. A więc grupa rówieśnicza może pójść i w taką stronę. Kiedy dziecko w domu czuje się nieakceptowane, może być podatne na różne negatywne wpływy.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...