Młodość to czas powtórnych narodzin

Narodziny zawsze kojarzą się ze zmaganiem, bólem i krzykiem. Nie dokonuje się ono na zasadzie przemiany z poczwarki w motyla, ale w tym czasie mogą zdarzać się przedziwne sytuacje, w których popełniając różne błędy, młody człowiek szuka swojej tożsamości. Głos ojca Pio, 55/2009



W 1996 roku biskupi rzymscy wydali dokument „Rzeź sobotnich nocy”, poświęcony problemowi tragicznych śmierci młodych ludzi, którzy przemieszczają się w sobotę autostradami z dyskoteki na dyskotekę. Zjawisko to było tak powszechne, że biskupi zareagowali.

Nazwa dokumentu nawiązywała do słynnego filmu z Johnem Travoltą „Gorączka sobotniej nocy”. Jeden z apeli zawartych w tym dokumencie zachęcał do tworzenia zdrowych środowisk rówieśniczych: najpierw wychowania liderów, stworzenia z nimi świata wartości, a później wyjścia z tą propozycją do innych młodych ludzi.

Wiadomo, że mnie – księdza – młodzi mogą nie posłuchać, bo jestem z „kasty rządzących światem ducha” (śmiech), ale z młodym człowiekiem, który ma coś do zaproponowania, chętnie porozmawiają. Myślę, że jest to jakaś próba zaradzenia problemowi młodych ludzi.

Jeśli młodzi interesują się muzyką rockową, to trzeba stworzyć dla nich grupę, która pomoże rozwijać im te zainteresowania, a jednocześnie poprowadzi do świata wartości. Doświadczyliśmy tego właśnie na przykładzie „Alternatywnych”. Wcześniej w Krakowie nie było takiej grupy, a ludzi zainteresowanych rockiem jest mnóstwo i dla nich nasza wspólnota stała się jedyną alternatywą.

Steve Walet, pastor protestancki, powiedział mi kiedyś: – Przysyłam do ciebie ludzi, bo my nie mamy takich możliwości jak wy... Nieraz słyszałem od młodych, że kiedy pojawią się ze swoimi poglądami, wyglądem i sposobem życia w innej chrześcijańskiej grupie religijnej, bywają izolowani i wypychani na zewnątrz. Po prostu tam nie pasują. Natomiast w grupie „Alternatywnych” widzą podobnych sobie ludzi (z kolczykami w uszach, nosie, brodzie, z włosami zrobionymi na afro) i pośród nich czują się normalnie. Nikt ich nie wyrzuca.

Ostracyzm ze strony grupy stanowi problem. Mówimy o budowaniu środowisk rówieśniczych, ale jaką alternatywę mają młodzi w małych miasteczkach lub wioskach?

Rzeczywiście, w tym okresie rozwojowym młodzi bardzo potrzebują takich grup.

Młodzi nie bardzo chcą rozmawiać z osobami starszymi. Matka w konkurencji z rówieśnikiem przeważnie przegrywa, choćby była najlepsza.

Dzisiaj niesamowicie trudno dociera się do młodych ludzi z treściami religijnymi. W ogóle stan religijności polskiej, tej realnej, wynikającej z dojrzałej decyzji, a nie wirtualnej – z chrztu, staje pod znakiem zapytania. Na to nakłada się atak ideologiczny, który promuje świat bez religii.

Nastolatek, który ma swoje konto e-mailowe np. na Wirtualnej Polsce, codziennie natyka się na informacje o tym, że religijność jest „do luftu”. Wystarczy spojrzeć na główne newsy, które preferują afery w Kościele itp. Młody człowiek tym przesiąka.

Przez siedem lat mojego pobytu w Krakowie najczęściej prowadziłem rekolekcje dla szkół katolickich. Największym problemem, jaki tam się pojawiał, była trudność w przyznaniu się młodych ludzi do tego, że są... katolikami. Bo katolicyzm w ich środowiskach od razu utożsamiany jest z Radiem Maryja. My, dorośli, możemy to różnie rozumieć, podczas gdy siedemnastolatek nie chce być zaliczany do „moherowych beretów”. A taka wizja Kościoła w Polsce jest mocno promowana w mediach. Bycie katolikiem wśród młodych ludzi nie jest dziś modne.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...