Afganistan a sprawa polska

W grudniu 2006 Stowarzyszenie Vox Humana i Fundacja Kultury Chrześcijańskiej ZNAK zorganizowały debatę nt. udziału polskich wojsk w operacji w Afganistanie. Poniżej prezentujemy obszerne fragmenty tej rozmowy. Znak, 3/2007





JADWIGA PSTRUSIŃSKA: Minister Sikorski mówił niedawno o Heracie i okolicach, stawiając je za przykład miejsc, gdzie znakomicie sobie poradzono. Tam nie ma wiele obcych wojsk, ludzie sami się zorganizowali, oczywiście, przy pewnej pomocy humanitarnej. Wszyscy w rozmowach podkreślają jednak, że udało się to dzięki Ismailowi Chanowi, który jest niezależny, nie poddaje się rozmaitym naciskom i robi to, co uważa za słuszne. Tam NATO raczej nie jest potrzebne. Jeśli chodzi natomiast o afgańskich chłopów pozbawionych plantacji opium... Pewne nadzieje można wiązać z uprawą szafranu. Są już pierwsze takie plantacje, a, jak wiadomo, szafran jest tak samo drogi albo i droższy od opium. Jednak najwięcej optymizmu zaszczepili mi studenci z Uniwersytetu Kabulskiego. Brałam udział w różnych dyskusjach i widziałam na własne oczy, że kiedy przyjeżdża tam ktoś z zagranicy, pytaniom nie ma końca. Ci ludzie tak strasznie chcieli wiedzieć, wypytać o wszystko, że organizatorzy mieli kłopoty z zamykaniem tych spotkań. Afgańczycy są tak żądni wiedzy, zadają tak dociekliwe, trudne i mądre pytania… właśnie w młodym pokoleniu upatruję nadziei.

ANNA KRASNOWOLSKA: Rzeczywiście jest tam bardzo dużo oddolnych inicjatyw, szczególnie w północnym Afganistanie, a także w Hazaradżacie, gdzie mamy ruchy samorządowe i samoorganizacyjne. Nie wiem, jak to wygląda w prowincjach pasztuńskich i na pograniczu, gdzie napływają zbrojne, ekstremistyczne grupy z Pakistanu. Nie wiem, czy tego rodzaju stabilizacja byłaby tam możliwa...

JADWIGA PSTRUSIŃSKA: Nie jest możliwa, dopóki są obce wojska. Pasztuński kodeks postępowania nakazuje usunięcie wszelkich obcych wojsk. Talibowie mówią: „My bardzo chętnie zasiądziemy do rozmów, ale tu nie może być żadnych żołnierzy”. Zorganizowano dżirgę po drugiej stronie granicy, gdzie byli obecni Pasztulowie z obu stron, przywódcy plemion i inni ważni liderzy. Powiedziano: „Absolutnie nie życzymy tu sobie ani Al-Kaidy, ani Amerykanów”. Karzaj chce teraz robić dżirgę i układać się z talibami. A my mówimy, że musimy tam jechać, żeby tych talibów wystrzelać. Coś tu się nie zgadza.

Dyskusja po spotkaniu:.

HAJSAM OBEJDAT: Chciałbym przedstawić nieco inny punkt widzenia. Jako ktoś z innego kręgu kulturowego jestem jakoś bliższy temu, co myśli tamta strona. Otóż Zachód nie jest jednością: Zachód to są Stany Zjednoczone, ale także kraje europejskie. Oczywiście, działania Amerykanów opierały się zawsze na sile militarnej. Oni bez żadnego problemu mogą zdobywać nowe kraje. Natomiast polityka jest ich słabą stroną. Na polityce lepiej znają się kraje europejskie i tę różnicę widać było wyraźnie, kiedy niektóre kraje europejskie odmówiły współpracy w Iraku, a następnie wahały się przed wzięciem udziału w operacji w Afganistanie i do tej pory, z wyjątkiem Polski, ograniczają w niej swój udział. Chciałbym odnieść się krótko do kwestii, które Państwo poruszyli.

Po pierwsze: polityka zachodnia. Dla politologów jest jasne, że wszystko ma swoją przyczynę i cel, że w polityce nie ma nic przypadkowego. Celem Zachodu jest utrwalenie dominacji w świecie muzułmańskim, bo tam są surowce, szczególnie ropa naftowa. Jak to zrobić? Oczywiście, kraje europejskie podchodzą z ogromną rezerwą do tej polityki. One wiedzą z doświadczenia historycznego, że ten region świata nie godzi się na obecność okupantów, że tamtejsi ludzie będą walczyć do końca, dopóki nie wycofa się ostatni żołnierz okupacyjny. Europa o tym wie, dlatego woli się w tę operację nie angażować.

Po drugie: kwestia demokracji. Islam rozumie demokrację, pojmuje filozofię grecką, która jest jej źródłem. Dla Zachodu jednak demokracja to kolejny element realizacji swojej polityki. Kiedy w Palestynie przeprowadzane były demokratyczne wybory, prezydent Carter określił je jako najbardziej uczciwe wybory na świecie. Jak postąpił Zachód? Nastąpiła izolacja rządu powstałego w wyniku tych wyborów. W Iraku przeprowadzane były demokratyczne wybory pod okupacją amerykańską, pod słabym nadzorem ONZ. Cała komisja wyborcza określiła je później jako nieuczciwe, ale Zachód uznał je za wielki sukces. W zależności więc od potrzeb Zachodu można tą demokracją grać.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...