Wszechobecność środków przekazu walczących o przyciągnięcie naszej uwagi jest w perspektywie ewolucyjnej historii człowieka zjawiskiem nowym. Jednak mechanizmy, z których korzystają media w codziennej rywalizacji o oglądalność, słuchalność, poczytność czy ilość wejść na stronę, są tymi samymi mechanizmami, które od tysięcy lat decydowały o tym, które geny przetrwają, a którym nie będzie dane przedłużyć swoje istnienie w kolejnym pokoleniu.
Przynajmniej od połowy ubiegłego wieku środki masowego przekazu stały się jednym z głównych źródeł informacji przetwarzanej przez umysł człowieka, kreując zupełnie nową niszę doświadczenia i poznania, coraz mocniej przenikającą tę, z którą mózg Homo sapiens w ciągu tysięcy lat ewolucji gatunku zdążył się oswoić. Wiedziony przyzwyczajeniem człowiek ma skłonność do uznawania rzeczywistości kreowanej przez mass media za naturalną i niegroźną. Jest to jednak wynik przyjęcia perspektywy zawężonej do indywidualnego doświadczenia większości współcześnie żyjących ludzi, którzy przez całe życie, lub przynajmniej przez sporą jego część, byli odbiorcami treści dostarczanych przez media. Kiedy na rzeczywistość kreowaną przez nie spojrzy się z szerszej, filogenetycznej perspektywy, okazuje się ona czymś zasadniczo nowym, swoistą „mutacją” w niszy poznawczej gatunku, której wartość przystosowawcza nie została jeszcze w pełni oszacowana.
Dość oczywiste są pożytki[1] i zagrożenia, które są konsekwencją zdolności mass mediów do przekazywania idei i wzorców zachowania. Mniej oczywiste są te wiążące się ze sposobami, do których uciekają się rywalizujący ze sobą nadawcy w celu przykucia uwagi odbiorców. Tak dobierają oni treści oraz formy przekazu, aby sprawić, że – niezależnie od jego rzeczywistej wartości – zostanie on uznany przez mózg/umysł człowieka za ważny i przyjemny, stając się skuteczną przynętą.
Znaczenie przypisywane przez umysł przekazom medialnym jest, między innymi, określane przez zespół filogenetycznie starych mechanizmów przetwarzania informacji, które są przedmiotem badań relatywnie nowej dziedziny wiedzy – psychologii ewolucyjnej. Można powiedzieć, że podstawowym osiągnięciem tej dyscypliny jest korekta ustaleń będących następstwem rewolucji poznawczej z połowy XX wieku, która zrodziła kognitywistykę. Modyfikacja klasycznej kognitywistycznej wizji umysłu dokonana przez psychologów ewolucyjnych polega na podważeniu przekonania, że umysł jest komputerem „do wszystkiego, do którego oprogramowanie pisze kultura”[2], i promowaniu tezy, że pewne sygnały mogą uzyskiwać priorytet w przetwarzaniu umysłowym ze względu na istnienie mechanizmów poznawczych, które są adaptacjami wyspecjalizowanymi w ich obróbce[3].
Pojawienie się tych sygnałów oznacza, że organizm stanął przed problemem adaptacyjnym, a mechanizm psychiczny, wykorzystujący przede wszystkim nieświadome procesy decyzyjne, generuje odpowiedź nakierowaną na rozwiązanie tego problemu. Może ona polegać na wzbudzeniu określonej reakcji fizjologicznej, obserwowalnym zachowaniu bądź uruchomieniu kolejnego mechanizmu psychicznego[4].
W psychologii ewolucyjnej niemal aksjomatem jest teza, iż to, z jakich mechanizmów zbudowany jest ludzki umysł, można zrozumieć jedynie wówczas, gdy weźmie się pod uwagę, że powstały one po to, aby służyć przetrwaniu organizmu i reprodukcji jego genów w środowisku, w którym przebiegała ewolucja mózgu. Z tezy tej nie wynika jednak, że obecnie, w środowisku zmodyfikowanym kulturowo, ich działanie zawsze przynosi korzyść.
Czasami te mechanizmy zawodzą, co jest konsekwencją tak zwanego opóźnienia ewolucyjnego[5], polegającego na tym, że zmiany genetyczne dokonują się w tempie nieporównywalnie wolniejszym od zmian w środowisku, w którym zachodzi proces selekcji. Źródłem szybkich i poważnych zmian środowiska, w którym żyje człowiek, jest między innymi rozwój technologii masowego przekazu informacji.
Odniesienie podstawowych ustaleń psychologii ewolucyjnej do problematyki mediów rzuca nowe światło na postać oraz przyczyny zagrożeń związanych z generowanym przez nie przekazem. Pozwala zrozumieć, dlaczego w mediach tak popularna jest problematyka związana z zagrożeniem życia, zdobywaniem zasobów niezbędnych dla jego utrzymania oraz osiągnięcia pozycji społecznej, która jest zasobem pośrednim, ułatwiającym zarówno przetrwanie, jak i reprodukcję. Psychologia ewolucyjna umożliwia również wytłumaczenie, dlaczego tak powszechnym w mediach tematem jest seks, a bodźce z nim związane towarzyszą niemal wszystkim programom i reklamom, które nie są przeznaczone wyłącznie dla dzieci. I chociaż hipotezy formułowane na gruncie tej nowej dyscypliny mają zazwyczaj charakter spekulatywny, z uwagi na fakt, że niełatwo je sprawdzać[6], dostarczają jednak przekonującej interpretacji wielu zjawisk związanych z mediami.
Psychologia ewolucyjna wydaje się bowiem, jak przekonuje David Buss, „znakomitą metateorią pozwalającą zrozumieć, dlaczego ludzie tak fascynują się sztukami Szekspira oraz operami mydlanymi i prasowymi sensacjami na temat miłości, rozwodu, ciąży, ojcostwa, oszustwa, manipulacji, władzy, rywalizacji między rodzeństwem, manipulacji dokonywanych przez rodziców oraz romansów pozamałżeńskich”[7].
Mówiąc w największym skrócie, jest tak dlatego, że mechanizmy[8] odpowiedzialne za przyznawanie pierwszeństwa w obróbce poznawczej bodźcom związanym z przetrwaniem i reprodukcją stanowią fundamentalną adaptację, w którą wyposażone zostały umysły istot rozmnażających się płciowo i posiadających centralny układ nerwowy. Media wykorzystują priorytetowy charakter owych bodźców, dokonując przy tym poważnych „przerysowań”, jeśli idzie o ich treściowy i formalny wymiar, co czyni z nich „przynęty” poznawcze, skuteczniej od naturalnych pierwowzorów przykuwające uwagę odbiorców.
Nie trzeba przy tym wcale przyjmować, że jest to wynik świadomej strategii działania nadawców komunikatów medialnych, wynikającej z rozpoznania mechanizmów funkcjonowania umysłu. Nadawcy nie muszą nawet zdawać sobie sprawy z ich istnienia, wystarczy, że je wykorzystują, reagując na wyniki badań popularności emitowanych przez siebie programów. Jednak wyolbrzymianie tych aspektów rzeczywistości, które zagrażają lub kuszą, sprawia, że wirtualny świat wytwarzany przez media jest karykaturą świata realnego, czasami silniej niż pierwowzór przykuwającą uwagę[9].
[1] Dzielenie się informacją przez ludzi – a więc również jej upowszechnianie za pomocą środków masowego przekazu –jest adaptacją, która zadecydowała o ewolucyjnym sukcesie Homo sapiens. Jej wykształcenie się psychologowie ewolucyjni uważają za przejaw altruizmu odwzajemnionego (zob. N. Kock, Information Systems Theorizing Based on Evolutionary Psychology. An Interdyscyplinary Review and Theory Integration Framework, „MIS Quarterly” 2009, nr 2, s. 395-418).
[2] D. Buss, Psychologia ewolucyjna. Jak wytłumaczyć społeczne zachowania człowieka? Najnowsze koncepcje, tłum. M. Orski, Gdańsk 2001, s. 52.
[3] Zob. tamże.
[4] Zob. tamże.
[5] ang. adaptive lag.
[6] Zob. R. Durrant, B. D. Haig, How to Pursue the Adaptationist Program in Psychology, „Philosophical Psychology” 2001, nr 4, s. 357–380.
[7] D. Buss, dz. cyt., s. 409.
[8] Zwane też „modułami poznawczymi”.
[9] Działa tutaj zapewne ta sama zasada, na którą wskazują neurobiolog Vilyanur Ramachandran i filozof William Hirstein w odniesieniu do sztuki. Wedle ich koncepcji, karykaturalność jest istotną cechą większości dzieł sztuki, gdyż artefakt, którego cechy są wyolbrzymionymi cechami obiektów naturalnych, jest „superbodźcem” silnie aktywizującym ośrodki mózgowe wyspecjalizowane w ich detekcji, przez co przyciąga uwagę i wywołuje pobudzenie afektywne (zob. V. S. Ramachandran, W. Hirstein, The Science of Art. A Neurological Theory of Aesthetic Experience, „Journal of Consciousness Studies” 1999, nr 6-7, s. 15-51).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.