Nawet to, że kocha mnie Bóg, nie wystarczy mi do szczęścia, jeśli ja sam nie zacznę kochać!
Zraniony grzechem
Mamy tyle dobrych cech od Boga i jedyną cechę, którą nadaliśmy sobie sami, niestety bolesną: zranienie. Jesteśmy na tyle poważnie zranieni grzechem pierworodnym, grzechami kolejnych pokoleń i własnymi grzechami, że - jak mówi św. Paweł: "Łatwiej czynić nam zło, którego nie chcemy, niż dobro, którego szczerze pragniemy". Człowiekowi łatwiej być egoistą niż kochać; łatwiej leniuchować niż pracować; łatwiej kraść niż uczciwie na coś zapracować. Łatwiej wagarować niż się uczyć; łatwiej zniszczyć wolność niż dorastać do pełnej wolności. Wszystko, co złe, jest łatwiejsze. I dlatego, jeśli ktoś robi coś złego, jest tchórzem, bo wybiera to, co jest łatwiejsze. Tylko ci, którzy robią coś dobrego - kochają, uczą się, są solidni, nie kłamią - ci są odważni, ci są bohaterami. Reszta to tchórze, gdyż nie trzeba odwagi ani żadnych kompetencji, by źle czynić. Tylko dobro jest trudne na tej ziemi. I Pan Bóg, kiedy już ludzkość doświadczyła skutków zranienia, przychodzi z pomocą, gdy mówi: "Kładę przed tobą życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo; wybieraj więc życie, abyś żył".
Jednak, aby wybrać błogosławieństwo i życie, trzeba myśleć. Dlatego chrześcijaństwo jest religią dla myślących, dla tych, którzy używają rozumu - nie po to, by siebie oszukiwać czy uciekać od rzeczywistości, ale po to, by trzeźwo patrzeć na rzeczywistość, obserwować własne życie, życie innych ludzi i wyciągać wnioski, by mógł zrozumieć to, co uratuje mu życie. Jeżeli człowiek będzie robił tylko to, co mu się podoba i jak chce, to będzie bezmyślny. Będzie po prostu robił to, co łatwiejsze, gapiąc się na rzeczywistość i jak niewolnik bezmyślnie naśladując innych.
Kiedy ktoś mówi, że robi to, co większość, trzeba zaraz dodać: ta nieszczęśliwa większość. Jeśli ktoś mówi: "trzeba być nowoczesnym, postępowym" - odpowiadam: "Ja wolę być mądrym i szczęśliwym". Czy to znaczy, że "nowocześni i postępowi" nie są "mądrzy i szczęśliwi"? Tak, jeżeli ci, którzy się uważają za "nowoczesnych i postępowych", powtarzają najgłupsze i najstarsze błędy, popełnione już przez pierwszych rodziców - a mianowicie, że oni sami odróżnią dobro od zła i że będą jak Bóg. A to już nie jest nowoczesność i postępowość, ale najgłupszy i najstarszy mit świata, od wieków powielany przez tych, którzy są bezmyślni i nieszczęśliwi, choćby nawet byli profesorami wyższych uczelni. Adam i Ewa pierwsi wymyślili bezrefleksyjnie powtarzane dziś mity: "Sami odróżnimy dobro od zła i wmówimy sobie, że zło też jest dobre - łącznie z homoseksualizmem, aborcją, eutanazją... Będziemy jak bogowie: nieomylni, nowocześni i postępowi". To nie jest XXI w., to początek najgłupszej i tragicznej historii świata. Takie mity powtarzają ci, którzy się "gapią" na życie, albo którzy świadomie są przewrotni i cyniczni - wiedzą, że to jest głupstwo, ale wmawiają je innym pod płaszczykiem nowoczesności i postępowości.
Bóg gra z nami w otwarte karty: "Człowieku, stworzyłem cię jako kogoś kochanego i nigdy cię nie przestanę kochać. Jesteś w stanie kochać, jesteś bezcenny, nie masz granic w rozwoju, możesz myśleć, kierować się mądrością, rozumnie decydować, ale jesteś zraniony i z własnej winy - człowieczej, nie Bożej - możesz pójść drogą przekleństwa i śmierci. Ja, Bóg, ci to mówię i zrobię wszystko, żebyś poszedł drogą błogosławieństwa i życia. Ale czy pójdziesz, zależy już tylko od ciebie".
Powołany do świętości
Wreszcie ostatnią cechą człowieczeństwa jest to, że wszyscy jesteśmy przez Boga powołani do świętości. Jesteśmy kochani, zdolni, by kochać, bez granic rozwoju, bezcenni, rozumni, wolni, zranieni z naszej ludzkiej winy, nie z Bożej. A mimo to jesteśmy bez wyjątku powołani do świętości.
Czym jest świętość? Święty nie jest cierpiętnikiem, naiwniakiem, kimś tylko nadstawiającym drugi policzek. Jezus takim nie był, a to Jego mamy naśladować w drodze do świętości. Święty to bohater, to "cwaniak" w dobrem. Pan Jezus mówi: "Bądźcie nieskazitelni jak gołębie, ale sprytni jak węże". Sprytny - to jest święty! Dobry, czysty, ale sprytny. Sprytny w komunikowaniu miłości. Ze świętego nie da się zakpić, ponieważ jest zbyt bystry, przebiegły.
Świętym można się zachwycić lub można go zabić. Pan Jezus był tym, który fascynował ludzi dobrej woli, a kogo panicznie się bali ludzie przewrotni, faryzejscy.
Moją ulubioną definicją jest stwierdzenie, że święty to ktoś, kto niepokoi ateistów i księży. Jeśli ktoś niepokoi tylko ateistów albo tylko księży, to może być dziwakiem. Jednak gdy niepokoi i ateistów, i księży jednocześnie, to może już jest święty.
Święty to ktoś, kto sobie świetnie radzi z życiem, kto wybiera błogosławieństwo i życie w każdej sytuacji.
Jeśli są ludzie, którzy się mną fascynują, cieszą, szukają mojej obecności i umocnienia, a jednocześnie są tacy, którzy chętnie by mnie zabili, to wtedy jestem święty. Jeśli ktoś z ludzi przewrotnych i złych patrzy na mnie z nienawiścią, to dobry znak. Nie daj, Boże, aby ktoś z ludzi przewrotnych, demoralizatorów był dla mnie życzliwy!
Mentalność zwycięzcy
Jezus uczy nas mentalności zwycięzcy. Wielu dorosłych nie ma odwagi proponować młodemu pokoleniu czegoś większego niż życie na luzie czy tolerancję wobec wszystkiego i wszystkich. Jezus zaś proponuje wyłącznie najlepszą drogę życia i stawia największe wymagania. To jest ewangeliczna mentalność zwycięscy, która oznacza, że zło, które jest w nas i wokół nas, możemy zwyciężać dobrem, a nie jedynie walką ze złem. "Naśladujcie Mnie - mówi Jezus. - Bądźcie podobni do Mnie", do samego Boga, a nie bądźcie jak wszyscy, jak idole, gwiazdy czy inne wykreowane autorytety. Nie! Wy jesteście więksi - jesteście powołani, by otrzymać błogosławieństwo i wygrać życie - by być świętymi, jak Bóg jest święty!
Jeżeli kogoś interesuje droga średnia, czy byle jaka, to niech słucha sobie telewizji, czyta różne głupie gazety czy naśladuje idoli. Natomiast, jeśli kogoś interesuje życie na "maksa", to niech przychodzi do Chrystusa. On proponuje tylko jedno: optymalnie najlepszą drogę życia, świętości, wolności i godności dziecka Bożego.
Rośnijcie w Chrystusie do świętości, do wielkości, do mądrości. Wtedy odkryjecie łatwo powołanie, bo człowiek święty - i tylko człowiek święty - potrafi odkryć powołanie i to powołanie zrealizować.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.