Jestem świadomy, że wiara to nie zestaw prawd czy przekonań, że pogłębianie wiary to proces. Wiara jest świadectwem, że spotkałem w moim życiu Boga w Jezusie Chrystusie, że spotkałem Kogoś, kto ma wpływ na moje życie, kto je odmienił i nieustannie odmienia. Niedziela, 11 maja 2008
– Przemyśl jest więc nie do przeskoczenia...
– Inne diecezje też mają swoich bohaterów, swoich świętych. My jesteśmy diecezją kresową i zdajemy sobie sprawę, że nasza wielkość nie może być wielkością sukcesów przemysłowych czy innych cywilizacyjnie ponętnych zdobyczy materialnych. Na szczęście pola do twórczego i pięknego zaistnienia przed ludźmi są różne, a jeszcze większe są przed Panem Bogiem.
– Jak Ekscelencja postrzega duchowieństwo, które zastał, gdy został Pasterzem tego Kościoła? Czy księża przemyscy otworzyli się na nowego Arcybiskupa?
– Bardzo spokojnie i z godnością. Muszę powiedzieć, że byłem nawet zaskoczony otwartością księży, a także biskupów, którzy tu pracowali. Zdawałem sobie sprawę, że przychodzę po wybitnym arcybiskupie Ignacym Tokarczuku, który ma wielkie zasługi, ale i swój styl, charakter. Pamiętałem też, że przychodzę po wybitnym biskupie Franciszku Bardzie, który przeprowadził diecezję przez okres II wojny światowej i przez pierwsze bardzo ciężkie lata komunizmu – on miał też swój styl i charakter; że przychodzę po świętym biskupie Józefie Sebastianie Pelczarze. Wszystko to w jakiś sposób mnie mobilizowało, ale jednocześnie stawiało w perspektywie pokory, że nie zdołam być żadnym z nich. Pomyślałem, że powinienem próbować być każdym po trochu, bo chcąc budować na tych fundamentach, nie da się pominąć tego, co wnieśli.
Zacząłem więc uprawiać tę rolę, uprawianą przez moich poprzedników, i widzę, że wśród duchowieństwa sprawnie działają pewne tradycje, ciągi myślowe. Dotychczas np. co roku poświęcam kilka nowych kościołów. Wbrew temu, co można by myśleć, że wybudowano ich setki, widać, że i dzisiaj wzorce, które moi poprzednicy nakreślili, funkcjonują, one zeszły do ludzi.
– W ciągu 15 lat przyszło do pracy w archidiecezji wielu młodych kapłanów. Czy dostrzega Ksiądz Arcybiskup różnice w pokoleniach kapłańskich?
– Myślę, że oddychamy tym samym powietrzem, które jest w całej Polsce, ale też tym, które jest w Kościele lokalnym. Te różnice może nie są aż tak rzucające się w oczy, ale diecezja ma swój styl duszpasterstwa, swój sposób reagowania, wyrażania swoich przekonań czy swojego związku z Panem Bogiem i ludźmi. Ksiądz przemyski to kapłan będący bardzo blisko ludzi. Fakt, że ta diecezja zdobyła się na liczne trudy budowania kościołów, świadczy o tym, że księża potrafili być w bliskim kontakcie z ludźmi. Ci ludzie też czują się bliscy księdzu. Bez zaangażowania się księdza niemożliwa jest jakakolwiek inicjatywa. Jeśli ksiądz jest do czegoś przekonany, to łatwiej pozyska ludzi. Konkretnym przykładem może być choćby to, że w 260 parafiach mamy Akcję Katolicką, liczba kręgów rodzin Domowego Kościoła jest jedną z najwyższych w Polsce, mamy sprawnie działający Ruch Apostolstwa Młodzieży, a w mniejszości wobec tych wspólnot są np.: Neokatechumenat, ruchy charyzmatyczne czy inne im podobne. Wynika to z faktu, że wierni jakby wolniej dojrzewają do ich specyfiki, co w realiach naszej diecezji nie dziwi, ale daje nadzieję, że i one będą rosły w liczbę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.