W przypadku głębokiego zakorzenienia nie powinno mieć miejsca ani przyjęcie do seminarium lub nowicjatu, ani dopuszczenie do święceń, w przypadku problemów przejściowych możliwe jest dopuszczenie do święceń, o ile skłonności zostaną przezwyciężone przynajmniej trzy lata przed diakonatem. Przegląd Powszechny, 10/2007
Instrukcja „In continuitá” stwierdza [1]: Chociaż Kościół szanuje wspomniane osoby, nie może jednak dopuścić do Seminarium ani do święceń tych, którzy praktykują homoseksualizm okazując głęboko zakorzenione skłonności homoseksualne bądź pielęgnując tzw. kulturę gejowską. Wspomniane osoby znajdują się w rzeczywistości w sytuacji poważnie utrudniającej poprawne relacje z mężczyznami i kobietami. Nie wolno w żaden sposób lekceważyć negatywnych konsekwencji, jakie mogą wynikać z udzielenia święceń osobom o głęboko zakorzenionych tendencjach homoseksualnych. Jeśli chodzi natomiast o tendencje homoseksualne, stanowiące jedynie wyraz przejściowego problemu, jak na przykład w nieukończonym jeszcze okresie dojrzewania, powinno się je wyraźnie przezwyciężyć przynajmniej trzy lata przed święceniami diakonatu.
Tylko jeden oficjalny dokument Stolicy Apostolskiej podjął wyraźnie, choć nie w sposób pogłębiony, tę kwestię. Są to Dyrektywy „Potissimum institutioni”, o formacji w instytutach zakonnych, wydane przez Kongregację ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, 2 lutego 1990 [2]. W nr 39 stwierdza się, że w refleksji o roli seksualności w Bożym planie stworzenia i zbawienia, można pojąć racje separacji od życia zakonnego tych osób, które nie są w stanie opanować tendencji homoseksualnych.
Jak widać, Instrukcja „In continuitá” rozróżnia skłonności homoseksualne zakorzenione głęboko i skłonności homoseksualne, które są wyrazem przejściowego problemu [3]. Ta dystynkcja, zakorzeniona w Deklaracji „Persona humana” [4] , która w nr 1 stwierdzała różnicę między homoseksualistami ze SKŁONNOŚCIĄ wynikłą z fałszywego wychowania, braku normalnej ewolucji seksualnej, przejściowych zwyczajów, złych przykładów i innych analogicznych przyczyn, która jest PRZEJŚCIOWA a przynajmniej NIEPOZBAWIONA MOŻLIWOŚCI ULECZENIA a homoseksualistami, którzy ostatecznie są tacy poprzez rodzaj WRODZONEGO INSTYNKTU ALBO PATOLOGICZNE USPOSOBIENIE, uznane za NIEULECZALNE.
Wobec reakcji wywołanych [5] przez tę Deklarację, Kongregacja ogłosiła w Liście „Homosexualitatis problema” [6], że inklinacja homoseksualna winna być uznana jako obiektywnie nieuporządkowana albowiem jakkolwiek sama w sobie nie będąc grzechem, stanowi mimo wszystko skłonność bardziej lub mniej silną, do zachowania z punktu widzenia moralnego wewnętrznie złego (nr 3). Rzeczywiście, istniało niebezpieczeństwo nieporozumienia polegające na tym, że w przypadkach gdzie homoseksualizm zdawałby się być wrodzonym instynktem albo patologicznym usposobieniem – zgodnie z Deklaracją „Persona humana” – można by usprawiedliwiać akty homoseksualne, skoro osoba byłaby pozbawiona wyboru, a więc i wolności. Dlatego list z 1986 r. podkreślał, że także u osób ze skłonnościami homoseksualnymi należy stwierdzić istnienie tej wolności, która cechuje osobę ludzką i nadaje jej swą szczególną godność. Podobnie jak w każdym nawróceniu się od grzechu, dzięki tej wolności, wysiłek ludzki oświecony łaską Boga może zdołać uniknąć czynów homoseksualnych (nr 11).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.