Gdy ludzie nie będą w Kościele słyszeć o cielesności, która może być znakiem jedności z Bogiem i współmałżonkiem, nigdy nie nabiorą szacunku do swojego ciała i ciała drugiego człowieka. A tego dobrego przekazu nie słyszeli i nie słyszą! W drodze, 6/2008
Na rekolekcje, które prowadzę, przyjeżdżają ludzie naznaczeni piętnem grzechów seksualnych i pożądliwością ludzkiej natury. Nieustanne mówienie im o brudach małżeńskiego życia nie wnosi nic twórczego i odkrywczego w ich życie, oprócz frustracji, narastającego poczucia potępienia, świadomości bezradności wobec swojej sytuacji. Im więcej takiej przedawkowanej refleksji nad ludzką grzesznością, tym mniej wiary w miłość, w człowieka, w obecność Boga w życiu ludzkim. A dla kapłana mniej czasu na przekazanie Dobrej Nowiny o planie Boga wobec małżeństwa, na przekonanie ludzi o Jego mądrości i miłości, na wyjaśnienie ważnych kwestii moralnych, na pokazanie źródła zbawczej mocy Jezusa Chrystusa działającego w sakramencie małżeństwa. Nie ma sensu robić konkurencji światu oddalonemu od Boga; światu, który skutecznie przekonuje ludzi, że Bóg nie działa w ludzkim życiu, że ludzkie ciało jest błędnie zbudowane (czego wyrazem jest antykoncepcja) albo nawet nic niewarte (czego wyrazem jest z kolei aborcja). Wychowywani w takiej antyludzkiej atmosferze młodzi ludzie nie chcą zawierać sakramentu małżeństwa między innymi dlatego, że nie ufają sobie wzajemnie. Nie wierzą, że w tym brudzie można stworzyć wierne sobie i kochające się małżeństwo. Boją się grać o tak wysoką stawkę, jaką jest życie razem aż do śmierci. Nie wierzą ani sobie, ani Bogu. Tylko nowe spojrzenie, które jednak wymaga gruntownego przemyślenia całej wizji ludzkiej miłości, daje możliwość zwycięstwa miłosiernego Boga nad grzechem i otworzenia się ludzi na nadprzyrodzoną perspektywę życia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.