Naród i państwo: tożsamość, idea, misja

Tożsamość, pojmowana jako wartość najwyższa, wymaga nie tylko zachowania autonomii i kultury, sposobu życia, ale również oddziaływania na inne narody. Jest to niezwykle istotny element. Teologia Polityczna, 4/2006-2007




Świadczy o tym przykład Iraku. Moim zdaniem Amerykanie użyli siły, żeby zapobiec większemu złu, ale jednocześnie nie mieli strategii ustanowienia nowego, legalnego, respektującego prawo systemu rządów. Postawili sobie, w moim przekonaniu, zbyt ambitne cele. Nie należało narzucać budowy demokracji, zwłaszcza, że państwo pod okupacją nigdy nie uważa władzy wprowadzonej przez okupanta za prawowitą. Amerykanie powinni zapewnić ład i porządek bez naruszania praw człowieka. Jednak powierzyć pełnię władzy Irakijczykom.

M.C.: Chciałbym na koniec porozmawiać o Polsce. Istnieje pogląd, że Polska w swej historii miała do spełnienia pewnego rodzaju misję. Abstrahując od przykładu Pawła Włodkowica czy Stanisława ze Skarbimierza, problem owej misji polegał na tym, że była skierowana wyłącznie w jednym kierunku – na Wschód, i w związku z tym jej formuła wyczerpała się ok. 1610 roku. Zakończyła się w momencie, gdy we wschodniej Europie pojawił się konkurencyjny i silniejszy ośrodek wpływów. W następnych stuleciach nie byliśmy w stanie tej misyjności inaczej skanalizować (wyjątkiem była jedynie koncepcja Jana Pawła II – ewangelizacji Europy). Czy to oznacza, że w wyniku pewnych procesów historycznych Polska raz na zawsze utraciła zdolność do prowadzenia tego typu polityki? Czy stajemy może przed szansą jej przedefiniowania?

A.R.: To bardzo ciekawe zagadnienie, istotne w szerszym postrzeganiu Polski. Do nazwisk Pawła Włodkowica i Stanisława ze Skarbimierza dodałbym Andrzeja Frycza-Modrzewskiego, który, gdyby pisał w języku francuskim lub angielskim, uchodziłby za jednego z najwybitniejszych myślicieli swego czasu.

Misyjność Polski nie zakończyła się w 1610 roku, ale w 1683 roku, odsieczą wiedeńską, w której Jan III Sobieski nie tylko bronił Europy przed Turkami, ale przede wszystkim wartości chrześcijańskich przed prawdopodobną slamizacją Europy. Polska nic na tej wojnie nie zyskała. Oceniając Sobieskiego według dzisiejszych kryteriów, powiedziałbym, że postąpił zgodnie z zasadami, ale „niepolitycznie”. Mógł zawrzeć sojusz z Turcją i gdyby doszło do podziału terytorialnego Europy, Polska zostałaby beneficjentem bez ponoszenia żadnych kosztów. Ale właśnie posłannictwo, ideowość okazały się silniejsze niż polityczna kalkulacja, co zresztą nie zostało w Europie docenione, a w szczególności w Austrii. Nie tylko 100 lat później Austria wzięła udział w rozbiorze Polski, ale nigdy też, mimo wielu obietnic, nie wzniosła pomnika Janowi III Sobieskiemu.

Na marginesie przytoczę pewną historię: w katedrze św. Szczepana w Wiedniu przed II wojną światową znajdował się zbiorowy pomnik bohaterów zasłużonych dla Austrii. Podczas wojny bomba zniszczyła monument, ale zachowała się jedna figura – Jana III Sobieskiego. Gdyby w Polsce zdarzyło się coś podobnego, z pewnością zostałoby uznane za zdarzenie niezwykłe, może nawet za znak przeznaczenia. Austriacy tymczasem schowali posąg w lapidarium.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...