Czego oko nie widziało...

Ewangelia jest jedną wielką obietnicą zbawienia i wezwaniem do tego, żeby się na nie otworzyć. Po to zaś Jezus tak często mówił o potępieniu wiecznym, żeby możliwie nikt się do piekła nie dostał, żeby nikt tego wyroku nie usłyszał. Znak, 1/2007





AW: To rzeczywiście pasjonujące, bo już św. Tomasz powiadał, że w piekle może być coś w rodzaju różnych poziomów intensywności cierpienia. A z tego, co Ojciec mówi, wynika, że w niebie jest identycznie, to znaczy wymiar czasowy (wieczność) pozostaje niezmienny, natomiast intensywność przeżywania szczęścia będzie różna. Czy mogłaby się zmieniać zależnie od tego, co się dzieje na ziemi? To niesamowite...

Pan porusza temat jeszcze inny. Najprościej sformułował go Sobór Florencki w roku 1439: dusze zbawionych „oglądają jasno samego Boga w Trójcy Jedynego – takiego, jakim jest – w zależności od różnych zasług, jedni doskonalej od drugich”. Apostoł Paweł ujął to metaforycznie: „Jedna gwiazda różni się jasnością od drugiej” (1Kor 15, 41).

Chciałbym jednak powtórzyć: kiedy myślimy i mówimy o tym, co będzie po śmierci, bardzo trzeba się pilnować, żeby to nie była ucieczka od naszego „teraz”. Kiedy podkreślamy, że inna będzie intensywność przeżywania szczęścia wiecznego, powinno to być nasycone pragnieniem, aby już teraz kochać Boga jak najwięcej i coraz więcej. „Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia!” (2 Kor 6, 2). To samo dotyczy naszych pytań na temat odrzucenia wiecznego. Przestudiowałem kiedyś opisy św. Tomasza na ten temat. W pewnym momencie postawiłem sobie pytanie, czy ten Tomasz był w piekle, że tak dokładnie wie, jak tam będzie. Szybko się zorientowałem, że jestem przemądrzały: kolejne tezy św. Tomasza na temat piekła oparte są na całkiem empirycznej wiedzy, jak nieludzki staje się nasz świat, kiedy wyrzucimy ze swojego życia Pana Boga. Okazuje się, że to nie było tak, iż Tomasz włożył palec do buzi i wypisywał, co mu się wydawało.

AW: Na przykład, że łysi odzyskają włosy, a starcy ciało trzydziestolatków...

Tu zarzuciłbym Tomaszowi ciekawość. Że też mu się chciało takimi głupstwami zajmować…

AW: A mnie irytuje, kiedy lekceważy się opisy św. Tomasza. Wygląda to na pozór zabawnie, gdy w Sumie Teologicznej podejmuje problem, czy nasze uwielbione ciała zachowają organy płciowe. Jednak Akwinata omawia sprawę z całą powagą: mimo że wydaje się oczywiste, iż w niebie, gdzie nie ma potrzeb seksualnych, organy płciowe są nieużyteczne, to jednak teolog odrzuca ten argument ze względu na fakt, że w niebie zasada stosowności jest ważniejsza od zasady użyteczności. Możemy się uśmiechać, ale myślę, że odwaga św. Tomasza zasługuje na szacunek. Przecież wizja nieba jest czymś w rodzaju wzorca dla tego, w jaki sposób powinniśmy ustanawiać reguły życia na ziemi, a wizja piekła pokazuje, czego powinniśmy bać się najbardziej. W dawnych wiekach obrazy nieba i piekła stanowiły integralną część opisu rzeczywistości. Czy dzisiejsze, pełne wyższości odrzucanie prób bardziej szczegółowego opisu piekła i nieba nie sprawia, że gorzej rozumiemy sens i wagę życia doczesnego?

Muszę to jeszcze przemyśleć, ale wydaje mi się, że tym razem to Pan ma rację, a nie ja.

«« | « | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...