Sprawiedliwość między ludźmi

Zeszyty Karmelitańskie 4/2009 Zeszyty Karmelitańskie 4/2009

Za sprawiedliwość tego świata odpowiada nie tylko Pan Bóg, ale także my. W naszej mikroskali, tam, gdzie funkcjonujemy, sprawiedliwość i niesprawiedliwość zaczynają się w domu, w szkole, w pracy. To my wiemy, kto ściągał, kto donosił, kto się podlizywał, kto tak naprawdę zrobił bałagan w pokoju, i to my tworzymy mechanizmy, w których nasze poczucie i doświadczenie sprawiedliwości są blisko lub daleko od siebie.

 

Wiedza to zaledwie szansa na sprawiedliwość

O. A.: Żeby sprawiedliwie decydować, wybierać, oceniać, potrzebna jest wiedza. Ale przecież zakładając nawet, że mamy pełną wiedzę o kimś, nie mamy gwarancji, że mamy umiejętności sprawiedliwej oceny. Możemy przecież ulegać emocjom, własnym interpretacjom, niechęci do podejmowania wysiłku.

B. F.-R.: To nie tak.Nawet zakładając naszą niedoskonałość, jesteśmy w stanie dokonywać merytorycznych ocen i podejmować sprawiedliwe decyzje. Przykładowo, w ustabilizowanych i dobrze funkcjonujących demokracjach zdarza się preferowanie znajomych z „własnej uczelni” czy z „własnego środowiska”. Ale „własna uczelnia” oznaczać może dobrą, elitarną uczelnię, o której wiadomo, że jej absolwenci są świetni. Jednak awansowanie i przyjmowanie do pracy „swoich” zawsze jest błędem, jak kłamstwo – ma „krótkie nogi”, prędzej czy później mści się gorszą pracą całej firmy. Są mechanizmy, które sprzyjają sprawiedliwości, i są takie, które ją niszczą. Nie ma tu żadnej wielkiej tajemnicy. Wyroki sądowe wszędzie bywają czasami niesprawiedliwe, ale jeśli ta niesprawiedliwość jest rażąca lub jest zjawiskiem nagminnym – sytuacja wymaga zmiany, a nie pogodzenia się z nieuchronną niesprawiedliwością.

O. A.: Czyli liczy się w ostatecznej ocenie wiedza potrzebna do objęcia danego stanowiska? Ale przecież takie podejście ze sprawiedliwością ma niewiele wspólnego. Ten przykład zakłada nierówność szans, bezzasadnie tworzone ograniczenia, wyłączające innych – może nawet lepszych z puli dóbr, o jakie mają prawo się ubiegać.

B. F.-R.: Klucz do sprawiedliwości i niesprawiedliwości spoczywa w rękach elit, to one decydują o tym, czy to nasze poczucie sprawiedliwości znajduje potwierdzenie w życiu społecznym. Proces oceniania, awansowania, degradowania, karania i nagradzania zawsze zależy od kondycji elit. To nie „zwykli” ludzie tworzą mechanizmy nagradzania, nie student decyduje o kryteriach profesorskich ocen i nie on wpisuje je sobie w indeks. Odpowiedzialność elit za mechanizmy generujące sprawiedliwość – lub niesprawiedliwość – jest stuprocentowa.

O. A.: Ale jednak student ma wpływ na swoją sytuację, to on decyduje, jak rzetelnie się przygotuje. Profesor może sprzeniewierzyć się idei sprawiedliwego oceniania, ale nie oznacza to, że tym samym zmienił mechanizm stosowania ocen.

A. R.: Poza tym nie jesteśmy bezradni wobec obserwowanej niesprawiedliwości. Na przykład demokracja daje nam mechanizmy, daje nam możliwość wymiany tych elit właśnie, ponieważ wybory są taką sankcją, która funkcjonuje zawsze. Można powiedzieć, że liczy się wiedza, ale ona jest skutecznym narzędziem jedynie w rękach tych obywateli, którzy są w stanie podjąć decyzję, uruchomić działanie zmierzające do sprawiedliwości.

O. A.: Ale wiedza o danej rzeczywistości społecznej nie zawsze równa jest prawdzie, może być przecież wiedzą niepełną, wybiórczą, taką, jaką kreują media.

A. R.: Tak, tu się pojawiają media, problem na całej linii.

B. F.-R.: Problem polega na tym, że mechanizm wyborczy nie polega tylko na wrzuceniu kartki do urny, lecz na dokonaniu wyboru na podstawie jakiejś wiedzy. Jeżeli mamy do czynienia z dominacją mediów opowiadających się za jedną partią i jej kandydatami, to manipulacja opinią wyborczą jest możliwa także w demokracji. Jeśli na scenie politycznej dominuje jedna, rządząca partia, to (jak w Rosji) o wyniku wyborów decyduje propaganda, a nie wolny wybór. Jeśli znani ludzie sukcesu – reżyser filmu, autor znakomitej książki, piękna aktorka i zwycięski sportowiec – wszyscy lansują jedną i tę samą partię polityczną, to wyborca ma małe szanse na samodzielną decyzję. Zderzony z autorytetami, fachowcami, dziennikarzami, poddaje się ich „kompetencji”.

A. R.: Ale ja pod innym względem nie mam zaufania do elit, ponieważ odnoszę wrażenie, że wiedza u tych ludzi jest bardzo ograniczona, szczególnie wiedza na tematy polityczne. Zrozumienie przez nich mechanizmów społeczeństwa, mechanizmów politycznych jest niewielkie i nie wywodzi się z rzeczywistej wiedzy. Ja się obawiam, że ci ludzie są manipulowani.

O. A.: Może warto rozróżnić posiadanie wiedzy od posiadania mądrości. Pierwsza może być podstawą podejmowania różnych decyzji, nie zawsze kierujących nas ku wartościom – zakłada, że im więcej wiem, tym większą mogę mieć przewagę. Mądrość jednak nie daje szansy na postępowanie wbrew dobru, wbrew wartościom, nie pozwala działać przeciw samej sobie. Wiedza nie musi być gwarantem sprawiedliwego postępowania, sprawiedliwej oceny, nie ustrzeże ludzi od małostkowości, to mądrość pełni tę funkcję.

B. F.-R.: Ludzkie słabości nie są rzeczą dziwną.

A. R.: Ale są zręcznie wykorzystane.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...