Sprawiedliwość między ludźmi

Zeszyty Karmelitańskie 4/2009 Zeszyty Karmelitańskie 4/2009

Za sprawiedliwość tego świata odpowiada nie tylko Pan Bóg, ale także my. W naszej mikroskali, tam, gdzie funkcjonujemy, sprawiedliwość i niesprawiedliwość zaczynają się w domu, w szkole, w pracy. To my wiemy, kto ściągał, kto donosił, kto się podlizywał, kto tak naprawdę zrobił bałagan w pokoju, i to my tworzymy mechanizmy, w których nasze poczucie i doświadczenie sprawiedliwości są blisko lub daleko od siebie.

 

B. F.-R.: Profesjonalna socjotechnika – niestety – też ma znaczenie. Przeciętny wyborca potrzebuje do oceny wartości programu partii politycznej pośredników: ekspertów, publicystów oraz polityków opozycji. W USA zorganizowano eksperyment, który polegał na tym, że w szkole zaproszono na spotkania rodziców, prosząc o radę, jak rozwiązać problem „trudnych” dzieci. Na tych spotkaniach rozdawano zdjęcia „trudnych” dzieci i dyskutowano nad rodzajem kary za ich zachowania. Eksperyment polegał na tym, że do tych samych historii dodawano różne zdjęcia – czasami dzieci bardzo ładnych, czasami znacznie mniej „ładnych”. Okazało się, że zawsze proponowano bardziej łagodne kary dla bardzo ładnych dzieci.

A. R.: No i gdzie tu jest sprawiedliwość?

B. F.-R.: Sprawiedliwość wymaga wiedzy także o tym, że mamy skłonność do darzenia większym zaufaniem ludzi ładnych. Gdy to wiemy, mamy szansę mylić się rzadziej. Po to warto uczyć się psychologii społecznej. W życiu codziennym szybko odkrywamy, że uroda to nie wszystko. Tej wiedzy o politykach, bez pośredników, wyborca nie posiada, więc bardziej wierzy przystojnym i pięknym, niż zwyczajnym i mniej atrakcyjnym. Za sprawiedliwość tego świata odpowiada nie tylko Pan Bóg, ale także my. W naszej mikroskali, tam, gdzie funkcjonujemy, sprawiedliwość i niesprawiedliwość zaczynają się w domu, w szkole, w pracy. To my wiemy, kto ściągał, kto donosił, kto się podlizywał, kto tak naprawdę zrobił bałagan w pokoju, i to my tworzymy mechanizmy, w których nasze poczucie i doświadczenie sprawiedliwości są blisko lub daleko od siebie. W sferze politycznej i w debacie publicznej odpowiedzialność za wiedzę o politykach w znacznie większym stopniu spada na elity opiniotwórcze. To one mają obowiązek być wiarygodnym źródłem wiedzy.

Sprawiedliwość pomiędzy dobrem i złem

O. A.: Nadzieją napełnia fakt, że nawet ci ludzie, którzy zachowują się niesprawiedliwie, podtrzymują wiarę w wartość i sens sprawiedliwości, nie rezygnują z poczucia sprawiedliwości.

A. R.: Co to jest to poczucie sprawiedliwości, czy rodzimy się z tym poczuciem?

B. F.-R.: To jest nasz punkt odniesienia, nasz wzorzec, do którego odnosimy ocenę świata zewnętrznego. Mam wrażenie, że „rodzimy się” ze zdolnością oceniania, a kryteria to kwestia wiary i kultury.

A. R.: No właśnie, ja pytam, czy człowiek z natury jest dobry czy zły?

B. F.-R.: Odpowiedź na to pytanie jest dla mnie mało istotna. Ludzie w tej sprawie toczą tak zażarte spory, że szkoda czasu na przytaczanie wszystkich argumentów. Moje pytanie jest inne: czy człowiek jest w stanie odróżnić dobro od zła? Bo sprawiedliwość budowana jest na tym fundamentalnym rozróżnieniu, a nie na poglądzie o naturze człowieka. Tę kwestię filozoficzną zostawmy naszym subiektywnym wyborom. Ludzie, którzy wierzą w dobro natury ludzkiej, wymagają zwykle od siebie więcej; ci, którzy wierzą w „zło”, mają skłonność do szukania (i dostarczania) argumentów na rzecz tej tezy.

O. A.: A może po prostu doświadczyli wiele zła? Przecież żyjemy w perspektywie dobra i zła. Te sfery są jednoznaczne i rozłączne. To ludzie wprowadzają zamieszanie, kiedy pochopnie relatywizują rzeczywistość?

B. F.-R.: Zaczynałam studia na archeologii, skończyłam etnografię, a doktorat zrobiłam z socjologii. Biorąc te trzy perspektywy pod uwagę, czyli przeszłość, zróżnicowanie kultur i współczesny świat – ośmielam się twierdzić, że zawsze i wszędzie człowiek i jego cywilizacja proponowała jakiś wzorzec dobra i zła, ukryty lub deklarowany w religijnych, prawnych i obyczajowych regułach. Ludzie nigdy z tym nie mieli problemu. Więcej, w procesie socjalizacji kształtowali postawy i osobowości członków swoich wspólnot tak, by tę zdolność rozróżniania zła i dobra przekazywać z pokolenia na pokolenie. Rozwiązania bywały różne, np. w kulturze ludów eskimoskich obowiązywała szczególna reguła dobra – ludzie starzy w sytuacji głodu zagrażającego rodzinie odchodzili, by umrzeć, i w ten sposób ratować młodszych. Oczywiście możemy powiedzieć, że taki zwyczaj był „złem”, ale w ich sytuacji i kulturze pełnił rolę „dobra”. Dzisiaj znamy kobiety, które mimo zagrożenia życia, kontynuują ciążę i rodzą dzieci. Czasami umierają, a my mamy poczucie, że czyniły dobro na granicy heroizmu.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...