W pół drogi

Jakie były priorytety kończącej się już kampanii wyborczej? Do jakich metod w trakcie jej trwania uciekali się dziennikarze, redaktorzy pism czy politycy? W jakich okolicznościach politycznych, prawnych, społecznych i gospodarczych przyszło prowadzić kampanię? Przegląd Powszechny, 6/2007



By nie stracić głosu


Wybory wygrał BBWR. W 444-osobowym Sejmie zdobył 122 miejsca (27,6 proc.). Co, włączając 5 mandatów uzyskanych przez NPR-Lewicę i 3 przez Związek Chłopski, dało obozowi prorządowemu względną większość 130 głosów. Endecki Związek Ludowo-Narodowy dostał jedynie 37 mandatów, największą partią opozycji była lewicowa PPS z 63 mandatami. Co prawda, partie wcześniej władające większością poniosły porażkę, ale zwycięstwo zwolenników rządu Piłsudskiego okazało się mniejsze niż planowano.

Kampanię wyborczą prasa opisywała na różne sposoby. Gazety przeważnie oceniały ją pozytywnie, ze względu na jej wpływ w uświadamianiu politycznym społeczeństwa, choć raczej należałoby powiedzieć – ludu. Ganiły zaś za brutalność walki politycznej, negatywny wpływ m.in. na poziom debaty czy destrukcyjne oddziaływanie na stosunki koleżeńskie w uczelnianych murach. O agitatorach mówiono – gdy nie wywodzili się z zaprzyjaźnionej partii – że głoszą jedynie kłamstwa i oszczerstwa, a w głowach wyborców wywołują chaos. Czasem narzekano jednak z powodu zupełnie innego: że obecnej kampanii brakuje haseł wyrazistych.

Atrakcyjna akcja agitacyjna wykorzystywała zdobycze techniki – na pierwszej kolumnie „IKC” widzimy zdjęcie z podpisem: Agitacyjny samolot za listą nr 1 nad Krakowem [29]. Komentował krakowski „Czas”: Lud ma sposobność podziwiać kina uliczne i agitacyjne samoloty. Są to wstępne rozdziały do propagandy amerykańskiej jednakże z tym zastrzeżeniem, że aeroplan nie uzupełnia gazety, gdyż jej na wsi nie ma, aeroplan lecący z ulotkami np. po Zachodniej Małopolsce odgrywa rolę afisza nieznanej wielkości. Samoloty w niektórych powiatach wywołały sensację nie lada. Nadpowietrznych przemówień słuchało po kilkaset osób [30].

4 marca lokale obwodowych komisji wyborczych otwarte były od dziewiątej rano do dziewiątej wieczorem. „Kurier Warszawski” zachęcał do głosowania od rana, by zdążyć i nie stracić głosu Dziś! Jak mamy głosować?, „Kurier Warszawski” z dn. 4 III 1928.. Relacjonując wydarzenia tego dnia, „Rzeczpospolita” zauważyła, że warszawianie na ogół niezbyt wcześnie w dnie świąteczne wychodzą na miasto [31]. Tym razem jednak już od godziny dziewiątej rano ruch panował niebywały. Ludzie w skupieniu dążyli do kościołów, a stamtąd do urn wyborczych, dokąd ich wzywało poczucie obowiązkowości obywatelskiej.




[29] „Ilustrowany Kurier Codzienny” z dn. 4 III 1928.
[30] Przed głosowaniem, „Czas” z dn. 4 III 1928.
[31] Stolica w dniu wyborów, „Rzeczpospolita” z dn. 5 III 1928.


«« | « | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...