Jakie były priorytety kończącej się już kampanii wyborczej? Do jakich metod w trakcie jej trwania uciekali się dziennikarze, redaktorzy pism czy politycy? W jakich okolicznościach politycznych, prawnych, społecznych i gospodarczych przyszło prowadzić kampanię? Przegląd Powszechny, 6/2007
W tym kontekście słowa Listu: Ci, co najgłośniej krzyczą i najwięcej obiecują, zawsze najmniej dotrzymują, nie dajcie się niczym zastraszyć, odnoszą się nie tyle do komunistycznych wiecowników, tzw. elementu antypaństwowego, ile do polityków sanacji, której akcję propagandową zakrojono na największą skalę. Pomysł, aby w BBWR skupić osoby o różnorodnych przekonaniach politycznych, skutkował niepokojem konkurencyjnych środowisk.
Dwa niebezpieczeństwa, przed którymi przestrzegali biskupi, to właśnie wstrzymywanie się i usuwanie od głosowania, a następnie rozbicie się głosujących, którzy stoją na wspólnym froncie katolickim.
Pierwsze należało zniwelować przeciwstawieniem się grzechowi zaniedbania. Drugie – naprawieniem zła, jakie poprzednio wyrządziła wybujała partyjność, wyzbycie się egoizmu partyjnego. Biskupi zagrzmieli: Jeśliby nasz głos, czego nie przypuszczamy, miał się stać głosem wołających na puszczy, to choć z bezmiernym bólem naszej duszy sami będziemy spokojni w naszym sumieniu, żeśmy spełnili, co do nas należy, ale tym ci większą jest odpowiedzialność wasza, skoroście uświadomieni i ostrzeżeni, nie poszli jednak za głosem obowiązku katolickiego i narodowego. List podpisali m.in. kardynałowie Aleksander Kakowski i August Hlond, Adam Sapieha, arcybiskup krakowski, inni arcybiskupi i biskupi.
Z dotychczasowego opisu już można wywnioskować, jak autorzy czy publicyści pism budowali wspólnotę z czytelnikami, jak podkreślali wspólny zestaw wartości, formułowali wspólne cele, innymi słowy, jak definiowali siebie w opozycji do politycznych przeciwników. Warto jednak przyjrzeć się temu bliżej, gdyż podział opinii publicznej, wyrażony przez mnogość tytułów prasowych o odmiennych poglądach, był w społeczeństwie głęboki i choćby z tego względu interesujący.
Najjaśniej podziały opisali redaktorzy pism ludowych. Według „Piasta” lista nr 1 to lista wielkich panów, hrabiów, obszarników, fabrykantów i różnych dezerterów, co to poszliby i z diabłem, byle posłem być. „Wyzwolenie” do tych określeń dodało książąt, Żydów, wielkich przemysłowców oraz urzędników, starostów, sołtysów, pisarzy gminnych, policjantów, wszystkich, którzy dowodzili, że posłowie wybrani z tej listy będą służyć nie ludowi, tylko urzędnikom i magnatom [24].
Listę PPS, nr 2, „piastowcy” nazwali listą wrogów chłopa, socjalistów, którzy walczą, aby wasze bydło, świnie, zboże i wszystko, co chłop sprzedaje, było za pół darmo, a ubrania i wszystko, co chłopu potrzebne, aby było na wagę złota. Większości list jednak nie poświęcano więcej uwagi, dyskredytując je faktem, iż były to po prostu listy Bóg wie, czyje – nie nasze
[24] Wójt z Limanowskiego, dz. cyt.; Przeczytajcie uważnie to wyjaśnienie, „Wyzwolenie” z dn. 4 III 1928.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.