Dziś, wobec realnego niebezpieczeństwa masowego odchodzenia ludzi od Kościoła, i to już w następnym pokoleniu, wydaje się, iż samo zachowanie status quo to zdecydowanie za mało. Należy mądrze podjąć „ekspansję w przyszłość”. W drodze, 10/2007
System formacji w seminariach też pozostawiał wiele do życzenia. Czas komunizmu to walka o przetrwanie instytucjonalnych struktur Kościoła, niezbędnych do prowadzenia duszpasterstwa: klimat tego rodzaju walki wymagał przede wszystkim położenia nacisku na wierność i posłuszeństwo. Na bieżąco wydawało się to nawet ważniejsze niż uczenie mądrości i miłości. W rezultacie formacja w seminariach, zarówno diecezjalnych jak i zakonnych, kładła większy nacisk na drobiazgowe kontrolowanie podopiecznych niż na uczenie ich samodzielności w myśleniu, wrażliwości na potrzeby bliźniego oraz otwarcia na szersze perspektywy intelektualne i duchowe.
Tadeusz Żychiewicz pisał kiedyś: „Idealny kleryk rzadko bywa dobrym księdzem. Dobry ksiądz prawie nigdy nie był idealnym klerykiem. Seminaria na ogół lubią idealnych kleryków - tak, jak każda szkoła lubi idealnych uczniów. Jednakże sens istnienia seminariów wcale nie leży w hodowaniu tychże idealnych kleryków...” [3].
Na tę sytuację nakłada się stosunkowo niski poziom teologii w kształceniu seminaryjnym. Znalazłoby się w Polsce kilku wybitnych teologów, w szczególności mamy szereg niezłych specjalistów w poszczególnych dyscyplinach (Pismo święte, patrologia); ale, niestety, to nie oni decydują o ogólnym wykształceniu duchowieństwa. Sama polska myśl teologiczna nie jest specjalnie znana ani ceniona w świecie - i wcale nie jest to wyłącznie problem trudności przekładu z polskiego na inne języki. Swego czasu mówiono tu i ówdzie, że w okresie powojennym najlepszą teologię w Polsce reprezentowali ... filozofowie, jak choćby Stefan Swieżawski, ks. Marian Jaworski, ks. Karol Wojtyła, ks. Józef Tischner (spośród nich – trzech już nie żyje, a ks. Marian Jaworski pełni odpowiedzialną funkcję na Ukrainie, jako arcybiskup lwowski). Natomiast wśród naszego duchowieństwa można czasem zaobserwować niebezpieczne ciągoty. Zdarza się, że w stosunku do niektórych księży, w nawiązaniu do ich wypowiedzi, pojawia się np. oskarżenie o postawę antysemityzmu. Otóż można podejrzewać, że tak naprawdę nie jest to żaden antysemityzm (choćby z powodu braku Żydów w otoczeniu), ale że jest to tak naprawdę raczej postawa anty-intelektualizmu (któremu hołdują trochę w myśl zasady, że gdy ktoś studiuje teologię, to potem traci wiarę, a gdy studiuje filozofię, to potem traci rozum ...). Z drugiej strony bywają też tendencje odwrotne, do pojednania ze wszystkimi, na możliwie szerokim froncie – ale też na zasadzie, iż nie warto zbytnio wchodzić w rozważania intelektualne, bo to tylko grozi nieporozumieniami i kłótnią. Chyba zbyt mało mamy współczesnych dobrych wzorców uczonych kapłanów, a w rezultacie – doświadczamy swoistej „miałkości intelektualnej” w Kościele.
[3] Dom Ojca, Znak, Kraków 1983, str. 472
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.