Zwyczajne duszpasterstwo w niezwyczajnym mieście

Zawsze starałem się stosować zasadę pomocniczości kurii wobec parafii. Tygodnik Powszechny, 3 grudnia 2007




Przez szacunek dla tych ludzi będę się więc wypowiadał ostrożnie. Wierzę, że doczekam tego, że przez Radio Maryja dokonywać się będzie eklezjalna formacja do życia społecznego i politycznego, zgodna ze społeczną nauką Kościoła, a równocześnie nieutożsamiająca Kościoła z żadnym ugrupowaniem politycznym. Tu musi nastąpić wyraźne odcięcie od wszelkich jednostronności.

Sądzę też, że Radio Maryja nie jest statyczne. Ono jakoś ewoluuje, w ciągu ostatnich miesięcy jest lepiej. Mimo wszystko.

– Radio Maryja bywa postrzegane jako twarz Kościoła w Polsce. Jak mówiliśmy, wiąże się to z problemem dotarcia z orędziem Ewangelii do ludzi, którzy do kościoła nie chodzą. W Warszawie takich jest bardzo dużo. Czy dlatego Ksiądz Arcybiskup z takim sercem zajął się Radiem Józef?

– Z tą twarzą Kościoła to byłbym ostrożny. Ileż razy muszę tłumaczyć, a nieraz bronić innych mediów pisanych i programów religijnych w mediach elektronicznych, przed ludźmi, którzy mówią: „nie chcę takiej twarzy Kościoła". Kościół nie jest światowidem. Jego jedyną twarzą jest prawda i miłość, i to jest lustro, w którym powinny się przeglądać wszyscy, także media.

Co do serca dla Radia Józef, to rzeczywiście je mam i będę miał, czasem gorzej bywa z portfelem.

– Ale Radio Józef ma 30-40 tysięcy słuchaczy. Co z resztą?

– Nie chodzi o konkurencję z innymi warszawskimi rozgłośniami, choć widzę potrzebę radia ewangelizującego przy okazji pociągającego programu. Widzę też radio środka: między radiem modlitewnym a tym pierwszym. I chciałbym, by takim radiem było Radio Józef. Dla mnie 40-tysięczna codzienna ambona to nie jest mało.

– A czy nie zmarnowaliśmy wielkiej szansy, jaką było Radio Plus jako sieć ogólnopolska? Narzeka się na Radio Maryja, ale nie proponuje się alternatywy.

– Im dłużej jestem biskupem, tym mocniej widzę, że 90 proc. mediów katolickich to media skierowane do ludzi przekonanych. „Gość Niedzielny", „Niedziela" i wszystkie inne pisma diecezjalne docierają do tych najlepszych spod ambony. Brakuje nam mediów pre-ewangelizacyjnych, które by ewangelizowały „przy okazji" muzyki czy publicystyki. Był taki czas, gdy Radio Plus istniało w Gdańsku i działało świetnie. W Krakowie dobrze funkcjonowało Radio Mariackie. Problemy zaczęły się, gdy postanowiono rozwinąć to na większą skalę. Przyszedł inwestor zewnętrzny i zaczęły się rozważania, jak pogodzić misję z utrzymaniem. Inwestor żąda słuchacza, widza, czytelnika, bo chce zarobić, a przynajmniej nie chce dokładać. Żeby przyciągnąć czytelnika, trzeba być sensacyjnym, dawać to, co przyciąga odbiorcę. Mówiono nam: musicie się zgodzić na to, że przez pierwszy i drugi rok Plusa będziemy zdobywać słuchacza, a jak go zdobędziemy, wtedy będzie więcej religijnej publicystyki i programów natury ewangelizacyjnej. Gdybyśmy od tego zaczynali, odstraszylibyśmy naszego słuchacza...

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...