W Kanadzie były pełne świątynie, a jednak na przestrzeni dwóch pokoleń Kościół przestał praktycznie istnieć. Czy należy się obawiać, że za jakiś czas nasze świątynie będą puste? Zastanówmy się nad polskim Kościołem w obliczu presji sekularyzacji, czyli ile jest wiary w polskich katolikach. W drodze, 11/2006
Dariusz Karłowicz: Miałem zupełnie odwrotne wrażenie, jeżeli chodzi o presję na ludzi wiary. Pamiętam że na początku lat 90. jeden ze studentów tłumaczył mi, że głosował na ZChN, bo była to jedyna partia, która nie kazała mu się wstydzić, że jest chrześcijaninem. Dzisiaj student do niego podobny może znaleźć niejedną taką partię. Klimat otaczający Kościół w Polsce jest daleko bardziej przyjazny i otwarty.
Druga sprawa to, że z różnych faktów można wyciągać różne wnioski. Problem z ogródkami piwnymi jest taki, że nigdy dotąd ich nie było, zawsze natomiast były procesje. Gdy dziś ludzie siadają w ogródkach piwnych, nie mają pojęcia, jak się zachować w takiej sytuacji. Nie wiadomo, czy grzeczniej jest nic nie robić czy może szybko wypić i paść na kolana, czy też wystarczy wstać i przerwać rozmowę.
Uważam, że jesteśmy Kościołem, który został niezwykle obdarowany. Jeśli spojrzymy na Europę Zachodnią, widzimy, ile otrzymaliśmy — ostatnie dwadzieścia kilka lat to był rurociąg łask Ducha Świętego, który tutaj płynął i eksplodował gejzerami w całej Polsce. Nie jest istotne, czy Kościół się kurczy, czy rozwija — bo tego i tak nie rozstrzygniemy — tylko co mamy zrobić z tą łaską. Boli mnie to, że tracimy niezwykłe dary. Na przykład dar, którym był ksiądz Jerzy Popiełuszko, został w dużym stopniu przez Kościół polski zapomniany. Zapominając o nim, przykładamy rękę do dzieła oprawców. Poza Żoliborzem nie widziałem żywych objawów medytacji nad jego nauką i życiem. Teraz z kolei nie widzę żadnego programu, żadnej wizji jak przeżyć, zrozumieć i uwewnętrznić pontyfikat Jana Pawła II. Jeśli zapomnimy o łaskach, które otrzymaliśmy, to z nami będzie źle. Nie mamy deliberować o socjologii, tylko odpowiedzieć na wołanie Ducha Świętego.
Ks. Tomasz Trzciński: Odpowiadamy kolejnymi sympozjami i konferencjami, a powinniśmy się zastanowić, co popychało te jednostki do gorliwości, przywołując słowa świętego Pawła: „Miłość Chrystusa przynagla nas”. Chrześcijaństwo będzie żyło, kiedy będzie ożywiane przez miłość Chrystusa. Albo będziemy zakochani w Chrystusie i jak człowiek zakochany będziemy o Nim mówić i myśleć, albo wszystko będzie kulało i umierało.
Jarosław Kupczak OP: Zastanawiając się nad szansami Kościoła, trzeba powiedzieć, że atmosfera wokół wiary jest dziś znacznie lepsza niż 30 czy 40 lat temu. Konfrontacja z fanatycznym islamem zmusza do postawienia pytania o to, czy europejską alternatywą jest szyderstwo w rodzaju Woltera, które nie jest w stanie nawiązać poważnego, opartego na szacunku dialogu z muzułmanami, czy też musimy sięgnąć do źródeł własnej tożsamości. Wydaje się, że widoczna zmiana tonacji dialogu w Europie dotyczącego invocatio Dei jest małym znakiem.