Mały przewodnik po zmaganiach wiary

Dobra walka to zawody o wiarę . Ona wygląda inaczej niż ta, która przychodzi nam na myśl, gdy mówimy o walce. Nie ma nic wspólnego z przemocą, agresją, wysiłkiem czy ambicjami. Nie chodzi bowiem o zwyciężenie Boga, ale o to, aby pozwolić się zwyciężyć Jemu. W drodze, 7/2008



Jan od Krzyża – wielki nauczyciel wyzwolenia – pisał:

Gdy więc dusza całkowicie wyzuła się z siebie i uwolniła się od jakiegokolwiek przywiązania, czyli uczyniła to, co tylko ze swej strony uczynić była powinna i mogła, to jest rzeczą niemożliwą, by Bóg nie działał również ze swej strony i nie udzielał się jej, przynajmniej w ukryciu i w milczeniu. Jest to bardziej niemożliwe niż to, by słońce nie rzuciło swych promieni w czyste i pogodne miejsce. Bo jak słońce podnosi się rankiem, by rzucić snop światła do twej chaty, gdy otworzysz okiennicę, tak i Pan […] ani chwilki nie śpi i natychmiast wejdzie do duszy ogołoconej i napełni ją boskimi skarbami (Żywy płomień miłości, III, 46).

Werset psalmu: „Zatrzymajcie się i wiedzcie, że Ja jestem Bogiem” (Ps 46,11) interpretował na swój własny sposób:

Vacate et videte, quoniam ego sum Deus – Uspokójcie się i obaczcie, żem ja jest Bogiem; czyli: Uwolnijcie się od wszystkich rzeczy, tak wewnętrznie, jak i zewnętrznie, a zobaczycie, że ja jestem Bogiem (Droga na górę Karmel, II, 15,5).



Trudność i łatwość zawierzenia


Człowiekowi nie jest łatwo uwolnić się od siebie. Tak bardzo boimy się tracić. Nie rozumiemy, że właśnie poprzez straty i kapitulacje zyskujemy życie i prawdziwie stajemy się ludźmi żywymi.

Konkretnie możemy się tego uczyć w zwykłych sytuacjach codziennego życia. Być może, że na poły nieświadomie trzymamy się kurczowo jakiegoś drobiazgu albo chcielibyśmy, by stał się on dla nas czymś specjalnym. Gdy przychodzi moment łaski, nagle zauważamy, że właściwie sprawa ta nie jest warta takiego zaangażowania i starań, i ustępujemy. Ulga może być tak namacalna, że aż odczuwana fizycznie. Prawdopodobnie, gdybyśmy uczciwie zrewidowali samych siebie, to z łatwością w naszym codziennym życiu znaleźlibyśmy liczne przykłady uporczywego trzymania się takiej czy innej sprawy.

To może być coś banalnego, na przykład pragnienie zjedzenia jakiejś potrawy. Nawet tego nie zauważamy, że tracimy przy tym mnóstwo energii, mając nadzieję, że będziemy mieli okazję ją zjeść, i to jeszcze dzisiaj. A przecież moglibyśmy tę energię spożytkować na miłowanie Boga!

Mała Teresa opowiada o walce, jaką toczyła ze swoją współsiostrą w Karmelu, która szczękała zębami podczas cichej modlitwy w kaplicy. Teresa walczyła do tego stopnia, że aż się pociła. I nagle przyszło jej do głowy, żeby ustąpić. Ten szczęk nie musi tak drażnić ucha, jak się jej wydaje. W końcu ten nieprzyjemny dźwięk przerodził się w niej w kojącą melodię i tę Teresa przedstawiała Jezusowi.

Ileż rozpaczliwej irytacji budzi w nas obecnie komputer, gdy nie spełnia naszych oczekiwań albo zmusza nas do długiego czekania na informację. Jak jakaś trująca siła narasta poirytowanie i coraz mocniej zaciska swój uścisk wokół nas: „Nie, ja już dłużej tego nie wytrzymam!”. Budzi się sprzeciw i niemal wojenne pragnienie odwetu, bo to nieszczęsne urządzenie nie poddaje się naszej woli. Chcielibyśmy mieć całkowitą kontrolę, nieograniczoną siłę. Ileż tracimy przy tym energii!



«« | « | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...