Już starożytni Rzymianie odkryli nieprawdę sprawiedliwości zapominającej
o żywym człowieku – „Summum ius summa iniuria”. A z drugiej strony zwyczajny
instynkt moralny podpowiada nam, że pobłażliwość wobec przestępstw to nie jest żadne miłosierdzie. Teologia polityczna, 1/2003-2004
A więc mamy tu trzy, a nie dwa stanowiska. Sprawiedliwość i miłosierdzie byłyby dwoma wariantami schizmy od postawy środkowej, która wyraża się dbałością o dobro konkretnego człowieka?
Nawet nie środkowej, tylko głębokiej. Jest to postawa wyznaczana wiarą, że miłosierdzie może i powinno być sprawiedliwe, a Sprawiedliwość – miłosierna.
Mówiliśmy o prześladowaniach za Decjusza. Zdrada, do której nakłaniano chrześcijan, wyrażała się aktem z porządku raczej państwowego niż religijnego – jeśli oczywiście ten podział ma w starożytności jakiś sens. Niektórzy spośród chrześcijan potraktowali ten akt jako całkowicie nieistotny z punktu widzenia ich wierności Chrystusowi. Wzywani przed oblicze urzędnika przysięgali na geniusz cesarza, sypali jakieś wonności albo polewali wino na ołtarz, traktując to jako sprawę obojętną. Z listów Cypriana wiemy, że on zorientował się w pewnym momencie, iż niektórzy załatwiali jakoś tę sprawę z urzędnikiem, po czym wracali do Kościoła nie bardzo nawet rozumiejąc, dlaczego ktokolwiek ma do nich pretensje. Pytanie polega na tym, jak skonceptualizowano kategorię odstępstwa, bo jednak świadomość odstępstwa świadczy też o pewnej wyrazistej tożsamości?
Tak, zwłaszcza że pretorzy czy sędziowie, żądający składania ofiar, podkreślali niekiedy, że ani my wam nie przeszkadzamy wierzyć w waszego Chrystusa, ani wy nie musicie wierzyć w bogów opiekujących się państwem. Jednak ofiarę złożyć musicie, bo odmowa będzie aktem nielojalności czy wręcz buntu przeciwko państwu.
Ale były przecież różne formy radzenia sobie…
... i dlatego rozróżniano różne poziomy odstępstwa. Co do tego, że złożenie ofiary bóstwom państwowym jest aktem odstępstwa od Chrystusa, była w Kościele zgoda powszechna. Bo nie można dwóm panom służyć. Nie można wyznawać Chrystusa, jako jednego z bogów. Chrystus jest Panem jedynym. Natomiast pojawiły się postawy, jakby to powiedzieć, Łagodniejszego odstępstwa. Dajmy na to, ktoś sobie po kumotersku załatwił zaświadczenie, że złożył ofiarę. To byli tzw. libellatici i oni mogli czuć się niewinni wobec Chrystusa i Kościoła. A zarazem Kościół uważał ich za odstępców. Mogło być jeszcze i tak, że ktoś z pogańskich krewnych, nieproszony załatwił takie zaświadczenie.