Wojna narzędziem polityki

Cywilizacja 44/2013 Cywilizacja 44/2013

Społeczna nauka Kościoła wyróżnia dwa podstawowe znaczenia pojęcia „polityki”. Charakteryzuje ją bądź jako dążenie do uczestniczenia w sprawowaniu władzy w państwie, czyli do jej uzyskania, utrzymania lub odzyskania, bądź jako dążenie do dobra wspólnego. Kościół nie przeciwstawia tych dwóch znaczeń, lecz wskazuje na istniejący między nimi ścisły związek.

 

Wojna jako państwowe usprawiedliwienie przemocy

Akty przemocy towarzyszą ludzkości od jej początków. Zawsze jednak, kiedykolwiek się powtarzają, wymagają na nowo usprawiedliwienia, jakby ludzie nadal ich nie rozumieli. Tukidydes w Wojnie peloponeskiej opowiada o pertraktacjach, jakie Ateńczycy prowadzili ze słabą wyspą Melos, aby ją nakłonić do poddania. Tłumaczyli, że silniejsza istota dąży do urzeczywistnienia możliwości, jakie otwiera przed nią jej siła: „Ani myśmy sobie tego prawa nie nadali, ani nie jesteśmy pierwsi, którzy wedle niego postępują. Myśmy je jako obowiązujące przyjęli i przekażemy je dalej jako wiecznie ważne, a jeśli się go trzymamy, to wiedząc, że zarówno wy, jak każdy, kto dojdzie do takiej siły, jaką mamy, będzie postępował tak samo”. Nie wystarczyło obalenie przeciwnika, aby go zwyciężyć, lecz trzeba go było jeszcze przekonać do nowego porządku, odwołując się do wyższych, wiecznych i powszechnych zasad.

Przez długi czas najczęstszą formą usprawiedliwionej przemocy była wojna[24]. Nie płynie ona z samej jej natury, lecz źródłem jej jest państwo, prawomocna władza, ogłaszająca wojenne prawa i podejmująca odpowiednie działania.

W historii myśli politycznej konflikt między prawdą a polityką był wynikiem, zdaniem H. Arendt, dwóch skrajnie przeciwstawnych sposobów życia: życia filozofa i obywatela.

Życie filozofa opiera się na prawdach o rzeczach, które ze swej natury trwają wiecznie, a tym samym mogą stanowić źródło zasad stabilizujących bogatą sferę spraw ludzkich.

Życie obywatela opiera się na ciągle zmieniających się opiniach odnośnie spraw ludzkich, opinia jest więc przeciwstawieniem prawdy i utożsamia się ze złudzeniem. Jak mówił J. Madison: „Opinia jest podstawą wszystkich rządów”, gdyż żaden władca nie mógłby dojść do władzy, a tym bardziej jej utrzymać, bez poparcia ludzi myślących podobnie jak on. Tak więc to nie prawda, lecz opinia należy do niezastąpionych warunków umożliwiających władzę. Świadomość tego prawa jest niezbędna zwłaszcza w tych społeczeństwach, w których próbuje się „umoralnić władzę”. Konieczne jest więc upowszechnienie zasad moralnych, by znikła władza oparta na niemoralnej opinii obywateli.

O antagonizmie między prawdą a opinią szeroko rozprawiał sam Platon. W Gorgiaszu przeciwstawił on przekaz w postaci „dialogu” – odpowiednia forma dla wypowiedzi prawdy filozoficznej – przekazowi w postaci „retoryki”, w którym demagog przekonuje masy, „budując” odpowiednią opinię obywateli[25].

Th. Hobbes (zm. 1679) przeciwstawił dwie „zdolności o różnym charakterze”: „solidnego rozumowania” i „potężnej wymowy”, gdzie „pierwsza opiera się na zasadach prawdy, druga na opiniach [...] oraz na uczuciach i interesach ludzi, które są różne i zmienne”[26].

We współczesnym świecie zanikają coraz bardziej ślady antagonizmu między prawdą filozofa a opiniami obywateli. Jak trafnie zauważa Arendt: „Do spraw tego świata nie miesza się już ani prawda religii objawionej, którą myśliciele polityczni siedemnastego wieku wciąż uważali za główne utrapienie, ani prawda filozofa odsłaniana przez człowieka w samotności [...]. O ile przypuszczalnie nigdy dotąd nie tolerowano tak wielu rozmaitych opinii w kwestiach religijnych bądź filozoficznych, o tyle prawda dotycząca faktów, jeśli akurat przeciwstawna jest korzyści lub przyjemności danej grupy, spotyka się z o wiele większą wrogością niż kiedykolwiek przedtem [...]. Chodzi mi o fakty, które są publicznie znane, a mimo to ludzie, często spontanicznie, potrafią skutecznie obłożyć publiczną dyskusję nad nimi tabu i traktować je tak, jakby były tym, czym nie są, to znaczy jak tajemnice [...]. Jeszcze bardziej niepokojące jest, jak sądzę, to, że kiedy w wolnych krajach toleruje się niemiłe fakty, często przekształca się je świadomie lub nieświadomie w opinie – jak gdyby takie fakty jak poparcie społeczeństwa niemieckiego dla Hitlera lub załamanie się Francji pod naporem niemieckiej armii w 1940 r., bądź polityka Watykanu w czasie drugiej wojny światowej, nie były faktami historycznymi, lecz kwestią opinii [...]. Prawda dotycząca faktów jest o wiele mniej podatna na argumentację niż prawda filozoficzna i uchwycić ją może oczywiście każdy, a jednak kiedy znajdzie się na rynku – to znaczy kiedy przeciwstawia się jej opinię, a nie kłamstwa i rozmyślne fałszerstwa – spotyka ją, jak się wydaje, ten sam los”[27].

Opinię na temat wojny tworzy państwo. Bez względu na to, jaki rodzaj wojny ma stać się udziałem społeczeństwa, jest ono wcześniej do niej przygotowywane przez sterowaną, w sposób bardziej lub mniej zakamuflowany, propagandę.

Adolf Hitler już w Mein Kampf dał wyraz swym wyobrażeniom o wojsku jako „ostatniej i najwyższej szkole wychowania ojczyźnianego”. W lutym 1933 r., kilka dni po otrzymaniu nominacji na kanclerza Rzeszy, przedstawił on kadrze dowódczej Reichswehry swoje zamierzenia strategiczne oraz drogę prowadzącą do jej realizacji. Zdobycie „przestrzeni życiowej” na Wschodzie i jego germanizację można było jednak osiągnąć po odbudowie niemieckiej siły zbrojnej i wprowadzeniu obowiązkowej służby wojskowej. Dla spełnienia tych celów należało rozwinąć program indoktrynacji wszystkich kręgów społeczeństwa, a zwłaszcza młodzieży, w duchu pobudzenia „woli obronnej” (Wehrwille) i zwalczania tendencji pacyfistycznych[28]. „Duchowej mobilizacji” (geistige Mobilmachung), umocnieniu „walecznego ducha” (Wehrgeis) Niemców i krzewieniu „dzielności obronnej” (Wehrtuchtingung) służyły: pogadanki światopoglądowe, „prasówki”, uroczystości rocznicowe, projekcje filmów i kronik filmowych, odpowiednie zestawy lektur, występy grup teatralnych i kabaretowych, a nawet poezja wojskowa, minirewie, składanki skeczów, popularnych piosenek. W sposób szczególny tworzeniu dobrej „opinii” o wojnie służyły rytuały i symbole oraz przedsięwzięcia o charakterze kultowym. Wśród nich można wyliczyć:




[24] Por. J. Tischner, Ideologiczne usprawiedliwienie przemocy, „Dwadzieścia Jeden. Pismo społeczno-polityczne” (1986) nr 1, s. 96.
[25] Zob. H. Arendt, Między czasem minionym a przyszłym. Osiem ćwiczeń z myśli politycznej, przeł. M. Godyń, W. Madej, Warszawa 1994, s. 267–292.
[26] Th. Hobbes, Lewiatan, przeł. Cz. Znamierowski, Warszawa 1954, s. 625.
[27] H. Arendt, Między czasem minionym a przyszłym, s. 277–279.
[28] Przemówienie Hitlera z 3 II 1933 r., w: T. Vogelsang, Neue Dokumente zur Geschichte der Reichswehr 1930–1933, „Vierteljahrshefte für Zeitgeschichte” (1954) nr 2, s. 432 i nn.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...